» Blog » WH3 okiem fanboja: Black Fire Pass
17-10-2011 01:19

WH3 okiem fanboja: Black Fire Pass

W działach: RPG, Warhammer | Odsłony: 3

WH3 okiem fanboja: Black Fire Pass
Tradycyjnie Tredycyjnie w tym cyklu, killjoye i inne elfy proszone są o zachowanie ciszy.

Powoli kończę lekturę i wyginanie żetonów oraz kart do najnowszego dodatku do Tredycji, czyli Black Fire Pass. Równocześnie zmagam się z pragnieniem przekopania poprzeprowadzkowych pudeł, które straszą w dużym pokoju, w poszukiwaniu kostek. Bo gdzieś mi je wcięło i boję się pomyśleć, co… OK., zatem już o tym nie myślę, tylko dzielę się paroma wrażeniami na gorąco z zawartości pudełeczka.

Więcej wrażeń w nie najbliższym, tylko tym trochę dalszym Rebel Timesie.

Przede wszystkim: pudełko niby takie samo, jak przy Omens of War czy Signs of Faith, ale tańsze, a przez to mniej zawartościowe. Tylko jedna wypraska z żetonami. Za to książeczki dwie, Tredycyjnie. Odnośnie ceny to na Rebelu jest o 40 zł drożej (po małej przecenie) niż na Replikatorze. W oryginale to 39,95 dolców, więc wygląda na to, że Rebound walnął sporą promocję.

Co znalazło się w środku, możecie zerknąć tutaj pod notą lub na moim fejsie za jakiś czas. Do wyboru, do koloru, żetonik dla każdego.

Z mojej organoleptycznej perspektywy wygląda to (z grubsza i chudsza) tak:
  • Całkiem fajna książeczka nr 1. Sporo o Karak Azgaraz, wiele zahaczek na sesje. Jest nawet coś, co można nazwać niewielkim zalążkiem historiolinii. Jedyne, czego tam strasznie brakuje, to mapy tego śmierdzącego karaku karaka.
  • Chyba całkiem fajna książeczka nr 2. Tu już lądujemy na tytułowej Przełęczy, dowiadujemy się o niezliczonych potyczkach, które tam stoczono, a potem sami możemy się tamże pomordować. Z perspektywy strony numer osiem ciężko jeszcze ocenić, czy jest o co kruszyć topory.
  • Dziesięć nowych profesji. W tym aż jedna, prawie proporcjonalnie do zawartości w populacji, ilustrowana postacią krasnoludzicy o bujnej czuprynie. Krasnoludy oczywiście nie są monotonne. Można być górnikiem, kowalem, zaawansowanym górnikiem…
  • Żetoniki przeciwników. Chyba tutaj najbardziej w znaki dał się brak drugiej wypraski. Marne koło dziesięciu potworków, na pół szarży krasnali.
  • Żetoniki żetoników. Jeśli ktoś jest bardzo zestresowany lub przemęczony pracą, to zapasu nie zabraknie. Z nowości pojawiły się żetony do specjalnych kart wynalazków.
  • Owe karty wynalazków i run. Ekipa z FFG stara się nie dodawać nadmiernie dużo nowej, absorbującej mechaniki i te nowe bajery posłużą tylko graczom, którzy zdecydują się na konkretne kariery. Zasady związane z runami są momentami trochę śmieszne. Zwłaszcza, gdy na siłę tłumaczy się, dlaczego krasnal nie zrobi sobie naraz dwóch takich samych znaczków, chyba że jest to jego startowy znaczek, na którym uczył się fachu. Ale pewnie ktoś uznał, że trzeba pilnować manczkinów.
  • Karty akcji. Sporo dla "tych złych", ale i drużyna zwiększa arsenał. Najfajniej brzmi This Will Be A Glorious Death, która działa jak w opisie podano.
  • Trochę talentów i takich tam. Czyli talenty, karty lokacji, karty przedmiotów. Tredycja i klasyka.

Przydatny dodatek? Jak ktoś chce grać śmierdzielkami – na pewno. Jeśli nie chce – też na pewno.

Mało lania wody, znacznie więcej piwa. Na zdrowie.


Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.