» Blog » Repek przybija piątkę komiksowi
01-11-2014 21:33

Repek przybija piątkę komiksowi

W działach: Komiks | Odsłony: 459

Repek przybija piątkę komiksowi
Aleja Komiksu uruchomiła akcję, która polega na przybijaniu piątki komiksom. Otrzymałem nominację od Filipa Bąka (z Radio Afera) i Marcina 'Motyla' Andrysa (z Paradoksu). Jako że nie jestem już aktywnym autorem w dziale komiksowym, to swoje propozycje wrzucam w formie blognotki.

Pomysł samej akcji jest całkiem sympatyczny. Dla nas, osób działających w różnych popkulturalnych i growych branżach, mogłoby się wydawać, że każdy czyta jakieś komiksy. Choćby raz na jakiś czas. Tymczasem rzeczywistość nie jest taka komiksowo kolorowa. Wiele osób otwarcie deklaruje, że po prostu komiksów nie lubi. A część zwyczajnie ich nie zna. Te dwie rzeczy często się łączą - nie znamy rzeczy, których nie lubimy (lub wydaje nam się, że nie lubimy) i nie lubimy rzeczy, których nie znamy (choćby dlatego, że nie mieliśmy okazji ich poznać).

Przychodzi też czasem taki moment w życiu dorosłego, odpowiedzialnego społecznie człowieka, że chciałby jednak przeczytać jakiś komiks. Ale po co sięgnąć? Starocie z dzieciństwa, które ocalały w piwnicy? Jakieś kajkokokoszotytusy? Pewnie można, ale w komiksie sporo się od czasów PRL wydarzyło i wciąż się dzieje. A dzięki polskim wydawcom jest co czytać. Co zatem wybrać? Ja sam, jak chcę spróbować czegoś nowego, to szukam osoby, która ma w danym temacie jakieś pojęcie. I - co ważniejsze - w jakimś stopniu znam jej gust, wrażliwość, preferencje. Dzięki temu łatwiej mi ocenić, czy jej "polecajka" do mnie trafi. Mam nadzieję, że poniższe zestawienie w jakiś sposób spełni to zadanie.

Zatem, co by już nie przedłużać. Piątka ode mnie z krótkimi uzasadnieniami.

 

Dla sceptyków (i nie tylko): Przybysz

Są ludzie - i pewnie będą nawet po zagładzie atomowej - którzy będą powtarzać, że komiksy są dla dzieci. To prawda, wiele z nich jest. Co więcej, jak dziecko nauczy się czytać komiksy, to potem nie jest upośledzonym dorosłym, który nie umie przeczytać prostej komiksowej historyjki. Ale jeśli naprawdę koniecznie ostatecznie bardzo chcecie dowodu, że komiks jest Sztuką, to dorwijcie album Shauna Tana. Zero słów, wielkie, malownicze plansze opowiadające historię dotyczącą milionów ludzi na naszej planecie. O opuszczeniu domu, pozostawieniu bliskich, poszukiwaniu nowego miejsca dla siebie. Ten komiks jest tak przepiękny pod względem wizualnym, że tylko osobę posiadającą problemy ze wzrokiem pozostawi obojętną.

 

Dla kobiet (i nie tylko): Persepolis

Lubię komiksy, w których widać i słychać kobiecy punkt widzenia. Rzeczywistość przefiltrowaną przez kobiece doświadczenie (ciała, codzienności, historii). Takie są komiksy Marjane Satrapi, Iranki, która wyemigrowała do Francji, uciekając z kraju rządzonego przez ajatollahów. Persepolis to dziś już klasyka, którą spokojnie można stawiać na półce obok Mausa. A jeśli nie macie ochoty czytać komiksu, to obejrzyjcie przynajmniej genialny film animowany, który powstał na jego podstawie. Wtedy i tak sięgnięcie po komiks. Win-win.

 

Dla dzieci (i nie tylko): Calvin i Hobbes

Jest masa doskonałych komiksów humorystycznych. Pewnie wiele z nich łykacie na co dzień, nawet tego nie zauważając - w sieci, w prasie, w przestrzeni miasta. CiH to zamknięta seria, 11 tomików. Kupcie jeden (albo od razu wszystkie, bo i tak się to tak skończy). Powróćcie do świata dzieciństwa i spójrzcie na świat dorosłych oczami dzieciaka o nieograniczonej wyobraźni. To jest komiks, którym na pewno będę katował swoją córkę. I córkę swojej córki oraz jej kota tygrysa.

 

Dla spragnionych akcji (i nie tylko): 100 naboi

W komiksie, tak jak w literaturze czy filmie, można znaleźć wszystko. W tym rozrywkę na poziomie nieco wyższym od "zabili go i uciekł, a potem zrobili rimejk". Tutaj propozycji jest gazyliard. Ja polecam swoją ulubioną, czyli 100 naboi. Historia zaczyna się tak: przychodzi do ciebie koleś, daje spluwę i 100 nienamierzalnych naboi. Możesz się zemścić na osobie, która zniszczyła ci życie. Bez konsekwencji. Pomysł atrakcyjny, ale nie takie koncepcje może położyć jakiś leszcz. Brian Azzarello, mój prywatny Bóg komiksowego dialogu, nie kładzie. Bang, bang, czytajcie lub wasza strata.

 

Ulubiony: Wieczna Wojna

Przeczytałem go na początku lat 90. w serii Komiks Fantastyka. Jeszcze nawet nie wiedziałem, że istnieją jacyś Strażnicy Moore'a, a tu się okazało, że komiksy mogą być poważne. Że mogą być świetnie napisane. Że mogą poruszać jakieś ważne tematy i zmuszać do myślenia. Wieczna Wojna to szczytowe osiągnięcie komiksu pacyfistycznego, napisane (na podstawie własnej powieści) przez weterana Wietnamu Joe Haldemana. Kosmiczną metaforę w ostry, krwawy, doskonały sposób zilustrował Marvano. Gdybym to ja miał decydować, jaki jeden komiks każdy człowiek musiałby przeczytać, to byłaby to Wieczna Wojna.

 

Nominacje do przybicia piątki. Ma się toczyć kula śniegowa, to niech się toczy. Ode mnie nominacje dla:

Dominiki Węcławek (M/I Kwartalnik muzyczny), Kasi Nowakowskiej (Foch.pl), Olgi Wróbel (Ciemna strona księżyca), Sylwii 'Louise' Kaźmierczak (Comix Grrrlz) i Agaty Wawryniuk (Rozmówki polsko-angielskie).

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

jakkubus
   
Ocena:
0

Nareszcie! Pierwszy umiejący obsługiwać bloga fan komiksów na Polterze. ;)

01-11-2014 22:09
Repek
   
Ocena:
0

Pewnie jeszcze paru by się znalazło. :)

EDIT: Aha, widzę, do czego pijesz [news Kuby]. To jest akcja międzyserwisowa. W jej ramach osoby stale współpracujące/piszące w jakichś serwisach, publikują oficjalnie na ich łamach. Ja się już nie poczuwam, bo dla działu komiksowego nie robiłem nic od bardzo dawna.

Pzdr.

01-11-2014 22:34
baczko
   
Ocena:
0

Calvin i Hobbes <3 Persepolis widziałem animację (bardzo komiksowa!), ale pewno i po albumy sięgnę.

Co do Wiecznej Wojny - czy jeżeli znam książkę, to warto sięgać po komiks po coś innego niż po wrażenia estetyczne? :)

01-11-2014 23:23
Repek
   
Ocena:
+1

@baczko

A czy warto oglądać film Blade Runnera, jak czytało się Dicka? Dwie różne bajki. Ale komiksowa WW jest pewnie bliżej książki niż w podanej dickowskiej analogii.

Na mnie osobiście komiks zrobił większe wrażenie, choć książka oczywiście też bardzo mi się podobała.

Pozdro.

02-11-2014 20:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.