LajRepkon

No i po Repkonie 2.0, który towarzyszył bardzo fajnej krakowskiej imprezie, Lajconikowi…

Na tym drugim, zaraz po meczu Wisła – ŁKS, byłem przez jakieś 64 minuty. W tym czasie zagrałem dwa razy w Prawo dżungli (bez powodzenia) i jedną rundę Santy Ano (bez powodzenia również). To było dobrze wydane pięć złotych.

Poza tym zapozowałem do fotki, którą widać obok, by resztę konu spędzić w przyjemnym podziemiu Artefaktu. Tam nadarzyła się okazja, by poznać Aeth Queen, pogadać z Jaxą, uścisnąć prawicę lub się z Magiem, Funiem, Inkim i Madi (jej relacja), a potem zagrać w Chronicles of Skin z Olą, nidem, vh i Markiem. Było śmiesznie. Choćby dla takich paru chwilek z piwkiem, colą, spotkaniem z dawno nie widzianymi ludziskami i żenującym wieczorkiem panieńskim za parawanem warto robić Lajconika.

Keep up the good work, Ertai & KSF!

A gdyby się Wam nie chciało, to na kolejny Repkon wymyślimy inny pretekst. Na edycji 2.0 pojawiło się w porywach jedenaście osób plus dwoje dzieci w drodze. Można więc powiedzieć, że impreza była przyjazna dla dzieci. Pograliśmy w Dominiona, Nightfalla i najlepszą grę imprezową, czyli BSG.

Dzięki za przybycie dla:

• Państwa neishinów z ich updatem zasad Nightfalla, w którego jak przegrywałem, tak i przegrywam.
• Państwa Sumów za przylecenie Galacticą i tropienie Cylonów.
• Khali za skradzioną pożyczoną systematykę graczy i wiekopomną obserwację, że "killerzy potrzebują wyrażać siebie i swoje emocje".
• Mojej Żony za puentę do powyższej obserwacji.
• Cooperatora za udawanie, że jest zmęczony oraz następujące potem megacombo w NF oraz cały ten weekend.
• Rafała za "gdybyś była człowiekiem, to by ci to nie przeszkadzało".
• Planetourista za obecność SMSem pt. It’s just a jump to the left oraz wymyślanie scenariusza o golemonach.
• Oraz last but not least at all Jade za głaskanie Baileysa, niezłomne uwiecznianie tego weekendu i wspaniały gleezent (czytaj: prezent dla Gleeka).

Specjalne podziękowania dla pana Włosowicza z koszulkarni Asprint, który przywiózł całą dostawę o godzinie 00:30. Odbiór Polterkoszulek miał miejsce na stacji benzynowej. Towar został wyjęty z bagażnika, banknoty przeszły z rąk do rąk. Kazaliśmy przekazać pozdrowienia dla żon. Otrzymałem zapewnienie, że w razie potrzeby, mogę otrzymać dodatkową dostawę na zamówienie. A więc to tak jest być chłopakiem z miasta...

A zatem: Let's do the time warp again (soon)!