» Blog » Krakon 2013, czyli jak nie hejtować
29-07-2013 03:09

Krakon 2013, czyli jak nie hejtować

W działach: Konwenty | Odsłony: 1194

Krakon 2013, czyli jak nie hejtować

Na fotce obok nasza dedekowa drużyna w składzie: drowka paladynka (czyt. drałka paladynka) M., krasnal kleryk mój, łotrzyk człowiek Jędrka, elfka czarodziejka Olgi i niezbyt rozgarnięty człowiek wojownik Marhevy. Sesja z gatunku - śmiechu co niemiara. Prowadzenie: Zsu-Et-Am.

Najpierw dykteryjka.

W sobotę braliśmy (Puszon, lucek, Foka, M. i ja) udział w panelu dyskusyjnym o tym, jak kiedyś robiło się konwenty. Takie tam smęty, jak to drzewiej bywało, ale chyba wyszło znośnie (Raport Obieżyświata nas filmował) i jeszcze rozdaliśmy stare koszulki ConStaru. Wśród paru poruszonych kwestii wyszło, że dziś jest więcej hejterstwa, oczywiście w sieci. A to bywa deprymujące, zwłaszcza gdy robi się coś fanowsko (jak konwenty). Trudno było się nie zgodzić, bo jeszcze w trakcie Krakonu na Fejsie można było czytać na bieżąco liczne posty zjeżdżające imprezę z góry na dół. Gdybym te 5-10 lat temu dostawał tego typu "szczery feedback" jeszcze przed zakończeniem imprezy, to nie wiem, czy wyszedłbym z org roomu.

Z tego powodu, ponieważ pewnie jeszcze trwa sprzątanie po konwencie, ja sobie z hejtem dam spokój. Jest i będzie go jeszcze w sieci sporo. Będzie też konstruktywna krytyka od naszego korespondenta, Zsu. Ja sam zwyczajnie nie mam serca dobijać imprezy, w której trakcie na ścianie pojawiła się tablica "skarg i zażaleń" i dość szybko pokryła się drobnym maczkiem narzekań. Dla mnie to bije łódzką akcję z koszulkami "jestem organizatorem, nie mogę ci pomóc", bo pochodzi od uczestników, czyli najważniejszych ludzi na konwencie.

Gdy piszę te słowa na oficjalnym wallu Krakonu ukazał się post o wyrazach uznania dla organizatorów. Zatem komuś się podobało. Fajnie.

Dla mnie, niestety, był to konwent, który uratowało mi parę osób (to taka standardowa formułka, gdy się chce napisać, że konwent "nie dał rady"). Zresztą, niech o tym, jak bardzo próbuję napisać coś dobrego o Krakonie 2013, świadczy fakt, że ten akapit skasowałem już z cztery razy.

Ludzie, ludzie

Ludzie mogą uratować każdy konwent. Podziękowania byłyby, tradycyjnie, na koniec. Ale nie będą, bo na Krakon fandom fantastyczno-erpegowy nie jeździ, więc ledwo na akapit by starczyło. Dwa lata temu do imprezy przylgnęła - zasłużenie - łatka imprezy m&a. Rok temu na Krakonie nie byłem, ale w tej kwestii nic się nie zmieniło. Znajomych twarzy trochę było i zawsze miło było zobaczyć Madi (dzięki za uratowanie akredytacji), Emila, Kubę Jamrozika, Martiniego, MaWro, Kornika, Krzysia, PWCa, Zółwia, Wąskiego, Morfiona, Krakonmana, Alicję, Toudiego, Szepta, Ertaia , ekipę Raportu Obieżyświata czy wreszcie Indianina, czyli człowieka, który dekadę temu robił nam ochronę. Jak o kimś zapomniałem, a się poczuwa, to przepraszam.

Bardzo fajnie było też pogadać z Hassanem, czyli człowiekiem, który stoi za koordynacją reaktywacji Imladrisu. To już tej jesieni. Trzymam kciuki.

Ale konwent udał się nam dzięki Gary'emu Gygaxowi i Zsu. Okazało się bowiem (info za: Szponer), że w sobotę wypadła 75. rocznica urodzin autora DeDeków. Z tej okazji zagraliśmy sobie w doborowym łódzkim gronie, przy pizzy, piwku i coli (jak Cthulhu przykazał) w lajtową, funową sesję w Loszki i Smoczki. Na tym nie koniec, bo wieczorem Zsu zrobił jeszcze żółte curry i tikkę masalę. Doprawiliśmy to sommersby i seansem Jak wytresować smoka. Mam nadzieję, że Gary spojrzał na nas z krytycznym (takim za 20+) uśmiechem.

Zsu Mistrz

Dlaczego za rok odpuszczam

Staram się chodzić na lokalne kony. Takie spłacanie długu z przeszłości. No i żeby potem mieć prawo marudzić. Ale za rok Krakon opuszczę z czystym sumieniem.

Panowie (i panie), pewnie się staraliście, ale na tym konwencie naprawdę nic dla mnie nie ma. Przede wszystkim w programie.

Ale także w tym, co wnosi ze sobą mangowa konwencja. Od czasu cosplaya sprzed dwóch lat mam wiele uznania dla tej całej zabawy (z małym zastrzeżeniami dla zawartości). Cieszę się, że ludzie mogą się w ten sposób bawić, że mają miejsce, gdzie takie przebieranki nie są obciachowe, ale doceniane. Kolejka na tegoroczny cosplay w Studio też robiła wrażenie. Mogę nawet puścić mimo uszu chamskie, szowinistyczne komentarze ludzi ze środowiska sf-f-rpg, którzy cieszą się, że "przynajmniej mogą sobie popatrzeć na młode laski".

Ale mnie nie bawi to, że na Krakonie obok ludzi z kartkami "free hugs" trafiam na dziewczyny z kartkami "free fucks" na pupach. To jest ta część kultury współczesnej Japonii, którą jednak warto pozostawić za oceanem. Na Krakonach się wychowałem, tutaj uczyłem się robić kony i odwalałem najbardziej przyziemne fuchy. Dlatego zwyczajnie przykro na to patrzeć. A Krakon niejedną żenującą sytuację widział...

Nie służy Wam też to, że najwyraźniej bywalcy imprez mangowych nie mają wygórowanych wymagań. Tak jakby wystarczyło dać im budynek i stoiska z pinami. Branża sf-f-rpg doczekała się jednak nie tylko nieosiągalnego Pyrkonu, ale imprez na 1-2k osób, z których powinniście czerpać wzór.

Tutaj pozwolę sobie zakończyć akapit cytatem ze swojej notki sprzed dwóch lat. Mam wrażenie, że pasuje jak ulał:

Niestety było widać, że w ekipie robiącej konwent brakuje chemii. Rozlatująca się obsługa, wszyscy narzekający na wszystkich, nikt nic nie wie. Efekt: wrażenie niechlujstwa, od informatora począwszy na organizacji szkoły skończywszy. Widać było, że część orgów i ludzi z obsługi się stara, ale to jednak za mało, by zrobić porządnie tak duży konwent. Może mangowcom to wystarcza, ale w fandomie SF&RPG standardy wyznaczają Pyrkon, AVA czy Falkon.

M. dziwi się światu, czyli programowi Krakonu

Nie hejtujcie się sami

Nawiązując do powyższego autocytatu (wiem, to nieładnie tak robić)... Organizatorzy konwentu nie muszą się kochać. Pewnie, fajnie jest, jak panuje między nimi jakaś chemia i dobrze się ze sobą czują. To potem widać. Ale można też po prostu zachować się profesjonalnie i ewentualne animozje zostawić sobie na po konwencie.

Gdy konwent "nie idzie", panuje chaos, mnożą się wpadki, pewnie nie jest łatwo powstrzymać się od zwalania na innych. Ale robienie tego na konwencie to strzał w stopę. Własną.

Mówi Wam to Gortek, krasnoludzki kleryk, poziom 3 (czyli był sens dawać mu imię). Mam Mądrość +5. Wiem, co gadam.

Gortek, krasnoludzki kleryk, level 3

A na koniec, specjalnie dla orgów Krakonu i każdego, kto się poczuwa...

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

yukiyuki
    Mangowcy
Ocena:
+3
Na Krakonie nie byłam, więc o konwencie się nie wypowiem. Jednak mam co nieco do powiedzenia o mangowcach :)
Twoje określenie, że mangowcom wystarcza byle co, aby dobrze się bawić, a w fandomie SF&RPG wymagania są wyższe jest bardzo pejoratywne. Na tyle, że poczułam się troszeczkę urażona. Sama działałam w grupie, która organizowała konwenty mangowe w Łodzi, m.in. Manga ni Muchiu - dawno, w epoce dinozaurów - i ani my, ani uczestnicy nie byli łaskawi dla fuszerki. To był kawał roboty, wariackiej i pełnej śmiechu, ale wyczerpującej jak diabli. A później zbieraliśmy recenzje - nie zawsze pochlebne...
Przyznaję, że w naszych konwentach zawsze najważniejsza była atmosfera - wiele osób zjeżdżało z różnych krańców Polski po to, aby spotkać się w realu, poLARPować, wyszaleć się na karaoke czy Cosplayu. Jednak konwenty miały pewien standard i trzeba było do niego równać. Każda nieścisłość z programem, wpadka, czy poślizg czasowy był wytykany przez samych uczestników, ponieważ wiele osób przyjeżdżało na konwent tylko po to, aby zobaczyć czy dowiedzieć się czegoś nowego.
Mam wrażenie, że zmieniło się samo środowisko mangowców. My dinozaury (jak mawiamy ze znajomymi) nie czujemy się już tak dobrze w tym środowisku bo średnia wieku spadła drastycznie. Możliwe, że spadły także oczekiwania - sama od kilku lat nie słyszałam o porządnej imprezie m&a. Ale ładnie proszę o zwrócenie uwagi na fakt, że takimi komentarzami można urazić nie tylko tych młodych z "Free fuck" na pupach (czy z kolorowymi, wampirzymi soczewkami w oczach), ale też dużą grupę innych osób. No cóż... przez chwilę poczułam się jakbym jako mangowiec należała do trochę niższej kategorii fandomu, co mi się nie bardzo spodobało :P
 
29-07-2013 08:05
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Podbijam do Z - RPGowiec nigdy się nie nudzi, zawsze ma ręce pełne roboty. Jego zalety to wymówka na każdą okazję, ekspercka znajomość absolutnie wszystkiego (rozwinięta do mistrzowskiej z zakresu swoich studiów), znajomość walki mieczem, ogólnie świetne wykształcenie bractwo-historyczne już na poziomie gimbazy (ale tylko ci bogatsi) i miszczoska znajomość angielałskiego.
29-07-2013 09:31
yukiyuki
   
Ocena:
0
Hehe :)  LukrecjuszAnaniusz - miszczoska znajomość angielałskiego to chyba cecha szczególna wielu fandomitów :P Żebyś ty widział niektóre fanowskie tłumaczenia anime (i niektóre profesjonalne) - można było poznać tyle nowych słów i zwrotów, których nigdzie nie ma w słowniku :D
29-07-2013 09:39
Ben
   
Ocena:
0
I żal, że się nie pojechało na Krakon jakiś taki mniejszy :D
29-07-2013 09:44
szelest
   
Ocena:
+6
"free fucks"  - serio serio?
29-07-2013 09:45
Krakonman
   
Ocena:
0
Tak BTW, nie ma możliwości wystawienia oceny tegorocznemu Krakonowi. Zabraliście tę możliwość przy konwentach, ja jestem poltero-ułomny, czy faktycznie coś nie działa?
29-07-2013 10:01
Draker
   
Ocena:
+1
Już można oceniać. Musiałem odznaczyć notę konwentową jako zapowiedź, ale przerobimy to, aby blokada oceniania schodziła automatycznie po zakończeniu konwentu.
29-07-2013 10:24
Szponer
   
Ocena:
+1
http://www.enworld.org/forum/content.php?1096-Gary-Gygax-Birthday nie kłamię ;)

Moim pierwszem konwentem był właśnie Krakon, ale ten ostatni prawdziwy :P Zsu co nieco powiedział mi, co się teraz działo i nie zamierzam się wybrać ;) 
29-07-2013 10:27
Repek
   
Ocena:
0
@yukiyuki
Twoje określenie, że mangowcom wystarcza byle co, aby dobrze się bawić, a w fandomie SF&RPG wymagania są wyższe jest bardzo pejoratywne.

Miało niestety być pejoratywnie.

Ale przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Oczywiście moja obserwacja dotyczy tylko mangowców na Krakonie, bo sam na konwenty mangowe nie jeżdżę i nie jeździłem. Ci przyjeżdżający co roku do Krakowa jednak wyraźnie nie wywierają większej presji na orgów. Albo orgowie pomimo tej presji i tak nie potrafią zrobić konwentu lepiej.

Mam wrażenie, że Krakon 2011, choć bardzo słaby, i tak wypadł lepiej [mniejszy obiekt, mniejszy chaos?]. Ale to jak porównywać ocenę 3/10 na z 2/10.

Pozdrawiam
29-07-2013 11:34
Siman
   
Ocena:
0
Byłem na Teleporcie 2007 i Krakonie 2011. Oba były konwentami głównie mangowymi, oba zaliczam do najgorszych imprez, na jakich byłem w życiu. Pomijam zachowania mangowców, które są baardzo specyficzne i niezbyt zachęcające, ale organizacyjnie to były koszmarki. A z relacji znajomych zorientowanych w tym środowisku dowiedziałem się, że to jest standart.
29-07-2013 14:19
Repek
   
Ocena:
0
Dostałem jeszcze info od Zsu, że w niedzielę doszło niezbyt ciekawej sytuacji, która może się odbić czkawką orgom. Ale nie znam szczegółów, pewnie niebawem będzie więcej wiadomo od naszego korespondenta. :)

Pozdro
29-07-2013 15:19
Krzyś
   
Ocena:
+1
Z Krakonem jest o tyle ciekawie, że nie można być zbytnio pewnym tego, czego samemu się nie widziało/słyszało. Jeszcze w czasie konwentu zasłyszałem wiele bzdurnych plotek i opowieści z kosmosu, które nie znalazły pokrycia w rzeczywistości - jak rzekomo obrażony brakiem mydła w pokoju Masterton, który miał jakoby wyjechać w piątek rano (czyli oczywista bzdura).
Oddajmy Krakonowi co Krakonowe, ale bez naleciałości ;P

Generalnie zgadzam się z repkiem co do Krakonu. Horrendalnie droga impreza (noclegi w szkołach płatne, przy czym w czwartek działała tylko jedna, mega przepełniona), na której dobrze bawiła się tylko konkretna grupa uczestników... nope, tak być chyba nie powinno.
Szkoda że nie było czasu choćby chwilkę porozmawiać poza panelem - na którym wszyscy byliście genialni.

BTW. To pewnie nie miejsce na taką dyskusję (a jeśli się gdzieś odbyła już, to przepraszam), ale tknęła mnie jedna kwestia z Dzielnym Nowym Polterem - jak będzie z wejściówkami na konwent? Potraktujecie je jak normalne materiały do recenzji? Zwykle wejściówka to koszt mniej więcej książki, ale też ciężko porównywać. (choć relacja z konu to w sumie taka recenzja)
No bo niby teraz nie ma redakcji, więc nie ma jak posyłać 'redaktorów' w teren (hehe, choć teraz będą 'korespondenci', jak widzę :) )
29-07-2013 20:15
Repek
   
Ocena:
+3
Potraktujecie je jak normalne materiały do recenzji?

Tak. :) Polcon jeszcze jest przydzielony [bo działo się to przed DzNP], ale kolejne kony już będą "normalnie". Bo dlaczego miałoby być inaczej?

Pozdro
29-07-2013 21:32
Jade Elenne
   
Ocena:
+2
Potwierdzam to, co napisał wyżej RedNacz: wejściówki na konwenty będą, już w sierpniu wrzucimy do puli pierwszą porcję.

Zsu co jakiś czas do mnie dzwonił i zdawał relację na bieżąco, a potem uzupełniałam to newsami od Krzysia, więc mogę sobie wyobrazić, jak to wszystko wyglądało. A wygląda na to, że wyglądało nieciekawie. O ile pod względem PR przed konwentem ekipa Krakonu radzi sobie znacznie lepiej niż dwa lata temu, o tyle z organizacją najwyraźniej się nie poprawili. Cała nadzieja w Imladrisie - trzymam kciuki!
30-07-2013 00:51
Rag
   
Ocena:
+1
No to już chyba się nie da nie hejtować krakonu - jak organizatorzy grożą zaproszonym gościom to znak, że coś jest nie tak.

https://www.facebook.com/graham.masterton.3/posts/531396513580293
30-07-2013 11:03
Repek
   
Ocena:
0
@Rag
Zlituj się, to stary flejm i do tego rozdmuchany ponad miarę realnego wydarzenia.
02-08-2013 19:11
Scobin
   
Ocena:
0
Poza tym organizatorzy porozumieli się z Mastertonem, a ten usunął ze swojego profilu (bodaj we wtorek w nocy albo w środę rano, według naszego czasu) pierwotną notkę o całym zdarzeniu i opublikował nową, w której przyjmuje przeprosiny i uznaje sprawę za zamkniętą.
02-08-2013 20:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.