» Blog » Kliknij Spidera, czyli rzut oka na HeroClix
03-06-2014 12:20

Kliknij Spidera, czyli rzut oka na HeroClix

W działach: Planszówki, Komiks | Odsłony: 517

Kliknij Spidera, czyli rzut oka na HeroClix
Jakiś czas temu znajomy odezwał się do mnie, czy nie chciałbym dostać gry. Tak, żeby pograć i potem napisać o niej na blogu. Gry o superherosach na dodatek. Mnie tam dwa razy namawiać nie trzeba. W ten sposób w moje łapki trafił HeroClix, za którego obecność na polskim rynku odpowiada wydawnictwo ISA.

Marvelowscy bohaterowie, za sprawą kinowych hitów, przeżywają swoją nową złotą erę. Twórcy HeroClixa wyczuli chyba pismo nosem, bo gra ma już ponad 10 lat (wystartowała w roku 2002). W międzyczasie własność tytułu przechodziła na różne podmioty, ale jeśli ktoś zna produkty WizKids, to wie, czego się spodziewać. Ja swego czasu nieco waluty i czasu poświęciłem na Pirates of the Spanish Main, czyli grę w składane "stateczki”. Tam okręty kupowało się "w ciemno”, w boosterach. Tutaj sami wybieramy startery i wiemy, jakich bohaterów otrzymamy (w mniejszych boosterach figurki są już losowe). Jako fan gier LCG, lubię taką opcję.

Co w pudełeczku?

Zestaw, który otrzymałem od wydawcy, zatytułowano Avengers vs X-Men. Puryści i Marvelowe geeki mogą się spierać, czy nazwa jest adekwatna do zawartości, albowiem w środku znajdziemy: Thora, Wolviego, Scarlet Witch, Kapitana Amerykę, Spideya i Iron Mana. Jak by nie było, skład jest gwiazdorski. Tylko Wiedźma nie doczekała się jeszcze swojego filmu (poza epizodem w Zimowym Żołnierzu).

Poza figurkami (które dobrze pasują do przezroczystej wypraski) w środku znajdziemy jeszcze dwie kostki (z symbolem A zamiast szóstki), dużą dwustronną papierową matę do gry (i kilka żetonów obiektów oraz terenu do jej urozmaicenia) oraz sześć "tazosów” z portretami herosów. Co ciekawe, są one chyba losowe, bo w moim pudełku znalazły się obrazki Beasta i Black Panthera. Nie żebym narzekał, ale innym fanom pewnie byłoby trochę szkoda Rosomaka i Pajączka. Do każdej figurki dołączono też kartę postaci z określającymi ją słowami kluczowymi i przysługującymi mocami.

Kompletu dopełnia instrukcja, o której później.

To o co się bijemy, Asteriksie?

Założenia rozgrywki są proste – gracze tworzą drużyny superherosów znanych z uniwersum Marvela. Każdy jest wart pewną ilość punktów. Ta wartość jest elastyczna – możemy np. zdecydować, by nasz Iron Man był nieco mniej lub bardziej mocarny. Cel starcia może określać konkretny scenariusz, ale w najbardziej podstawowej wersji chodzi po prostu o znokautowanie przeciwnika. Właśnie "znokautowanie”, bo bohaterowie nie są zabijani. Ich kariera na stole kończy się w momencie, gdy obracający się w podstawce dysk powie nam: KO!

Poklikamy?

No właśnie, podstawki. We wspomnianych Piratach każdy stateczek trzeba było złożyć, co niekiedy bywało trudne i kończyło się złamaniem plastikowego elementu. W HeroClixie wystarczy włożyć figurkę w podstawkę, w której obraca się – z charakterystycznym kliknięciem – dysk ze statystykami postaci. Na samej podstawce widzimy kilka dodatkowych symboli, które informują nas o posiadanych przez postać mocach. Każde otrzymane obrażenie zmusza nas do obrócenia dysku i tym samym zmodyfikowania cech bohatera. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa.

Posiadane przez herosów powery nie są dane raz na zawsze. Przykładowo, na początku Iron Man posiada moc Repulsor Blasts, która zadaje obrażenia penetrujące. Ale jeśli dostanie jednego "hita”, dysk się obróci i pokaże nam, że od tej pory dysponujemy już "tylko” Guided Missiles, które dla odmiany zadają obrażenia obszarowe. Opanowanie zmieniającego się arsenału poszczególnych postaci to w sumie podstawa taktyki.

Samych umiejętności jest prawdziwe zatrzęsienie. Znajdziemy je w liczącej osiem stron broszurce i początkowo mogą przyprawić o zawrót głowy. Ale dość szybko zorientujemy się, że ich typy są wspólne dla wszystkich postaci. Oznacza to, że bohaterowie X i Y mogą posiadać powery "Masakrujący cios” i „Dewastujący cios”, ale ich działanie jest identyczne. Nawet pomimo tego, zasób mocy jest ogromny. Część zdolności działa deklaratywnie (dostarczając jakiegoś bonusu), a ataki wykonuje się za pomocą rzutu 2k6 + wartość ataku. Jak przebijemy wartość obrony celu – trafiamy.

Ostatnia kluczowa kwestia to poruszanie postaci. W każdej turze mamy pewną ilość żetonów akcji zależną od limitu punktów przy tworzeniu drużyny. Chcemy ruszyć postać – kładziemy przy niej żeton. Nigdy nie możemy położyć więcej niż dwóch przy jednym bohaterze. Jeśli całą turę bohater nic nie robi, zdejmujemy wszystkie żetony. Proste. W ten sposób unika się sytuacji, w której gracz kosi rywala tylko jednym superkoksem, a reszta opala się na ławce (super)rezerwowych.

Obszar zmagań wyznacza plansza składająca się z kwadratowych pól. Figurki mogą wyglądać jak ze skirmisha, ale muszą poruszać się właśnie po tych polach. Ukształtowanie terenu (oznaczone rozmaitymi kolorami) odgrywa istotną rolę w rozgrywce. Jest on szczególnie ważny w walce dystansowej. Ilość czynników – np. wielkość postaci i rodzaje terenu na drodze strzału – jest na tyle duża, że w instrukcji znajdziemy tabelkę pomagającą ocenić, czy strzał jest legalny. Tabelka liczy 11 wersów na 12 kolumn. Dodge this.

Złowieszcza Instrukcja Zagłady

2013 Core Rulebook to dzieło, które – gdyby je oprawić na twardo – mogłoby zabijać nie tylko zawartością. Trochę gier w życiu przeżyłem, w tym karcianek, które z czasem obrastają masą wyjątków, klaryfikacji i wyjątków od klaryfikacji. Instrukcja HeroClixa ma tę właśnie wadę, że wygląda jak almanach wszystkich potencjalnych przypadków. Pierwsza lektura to droga przez mękę. Autorzy chcieli zapewne dobrze – od razu rozwiewać wszelkie wątpliwości. Efekt jest przeciwny do zamierzonego.

Druga wada to kolor druku. Broszurka jest czarno-biała, a kilka podglądowych obrazków prezentujących pole bitwy – bardzo ciemnych. W sumie niewiele na nich widać i niespecjalnie pomagają w zrozumieniu zasad. Na szczęście, jak zapewnia wydawca, polska wersja zasad jest już dostępna, co powinno ułatwić graczom ogarnięcie reguł.

Wrażenia artystyczne i kolekcjonerskie

Jak na grę, w której figurki są fabrycznie malowane, jest naprawdę dobrze. Oczywiście, nie ma tu szału detali i kolorów, ale modele prezentują się solidnie. Szkoda jeszcze, że nie mogą być nieco większe, ale wtedy pewnie koszt zestawu znacznie by wzrósł. Ze względu na rozmiary fajniej od reszty ekipy prezentują się Thor i Iron Man.

Jeśli komuś ta estetyka i forma podpasuje, to HeroClix ma niewątpliwie potencjał kolekcjonerski. Na podstawie samego startera ciężko ocenić, czy jakaś postać jest totalnym a must-have w rozgrywce "na poważnie”. Do casualowej partyjki z pewnością wystarczy.

Tylko, jak zwykle, trzeba uważać, bo na casualowości może się nie skończyć.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.