» Blog » Ile kobiet mieści się w podręczniku do WFRP?
25-10-2009 17:52

Ile kobiet mieści się w podręczniku do WFRP?

W działach: Warhammer, RPG | Odsłony: 172

Ile kobiet mieści się w podręczniku do WFRP?
Dzięki dla Rapo za uzupełnienia Ten wpis początkowo miał być komciem pod blogiem Furiatha, ale trochę się rozrósł, więc puszczam go u siebie. Na ww. blogu toczy się bardzo fajna dyskusja, jedna z ciekawszych toczących się w necie w ostatnim czasie. Najfajniejsze jest to, że udzielają się kobiety. Wbrew pozorom nie jest to częste, a na dodatek zazwyczaj mężczyźni nie wdają się z nimi w polemikę (to tak z moich i nie tylko moich obserwacji). Tutaj lecę z nieco innej beczki. We wpisie zainteresowała mnie szczególnie wzmianka Furiatha o ilustracjach w podręcznikach. Osobiście uważam, że są ogromnie ważne właśnie w procesie decydowania o wyborze postaci. Trochę na zasadzie "o, chętnie bym tym zagrał/a". Fajnie to wyglądało zawsze w Wampirze – rysunki przedstawicieli klanów mam mocno wryte w pamięć. Osobiście jestem też zdania, że kultura ikoniczna bardzo mocno wpływa na nas na co dzień. I to, jak w jej ramach pokazuje się kobiety, ma wpływ na to, jak kobiety się postrzega. To zresztą takie zamknięte koło – pokazuje się je tak, jak są postrzegane, więc postrzega się je tak, jak są pokazywane. :) Mniejsza z naukowymi wywodami, bo Furiath ich nie lubi. :P Coś dla początkujących Zrobiłem mały eksperyment. Luźny, bez aspiracji naukowych, po prostu pod rozwagę z drobnym komentarzem. Otworzyłem WFRP2ED i zerknąłem na grafy przy profesjach. 60 podstawowych, w tym 12 kobiet:
  • Banita [kobieta z łukiem]
  • Ciura obozowa [paskudna, wygląda jak żywy trup, nóż, blizna na twarzy]
  • Cyrkowiec [kobieta z nożami do rzucania]
  • Guślarz [to chyba kobieta, zgarbiona starucha]
  • Łowca [bojowa strzelczyni z łukiem, jedna moja graczka nią gra]
  • Najemnik [kobieta z kuszą]
  • Przewoźnik [nieco ładniejsza siostra ciury obozowej, z czymś jak bosak w ręce]
  • Sługa [seksowna karczmarka, z mięsiwem i piwskiem trzymanymi w jednej ręce]
  • Strażnik dróg [kobieta z pistoletem lub krótką strzelbą na koniu]
  • Śmieciarz [paskudna siostra bliźniaczka ciury obozowej]
  • Uczeń czarodzieja [skołtuniona kobieta z sierpem i laską, taka dzikuska, typ druidki]
  • Złodziej [zamaskowana kobieta ze sztyletem]
Obserwacja 1: Bardzo często [mnie się to zgadza z praktyką] kobiety walczą dystansowo (łuk, kusza, nóż do rzucania, rzadziej broń palna). Archetyp "elfki łuczniczki" albo podstępnej zabójczyni, ew. czarodziejki. Walka twarzą w twarz, siłowa niezbyt pasuje do stereotypu. Powoduje też sporo problemów narracyjnych, ale to temat na osobną notkę. Obserwacja 2: Mamy więc 7 rysunków podpadających pod seksowną wojowniczkę [wliczam tutaj też bojową czarodziejkę czy złodziejkę-zabójczynię], 3 rysunki paskudnych bab i 1 rysunek "marzenia każdego prawdziwego faceta" [laska podająca żarcie i piwo]. I jest jeszcze Przewoźniczka, która nie jest ani seksowna, ani paskudna. Nijaka na maksa, do tego brzydko ubrana. Żadnej uczonej. Coś dla zaawansowanych Przechodzę do zaawansowanych. O ile dobrze liczę, jest ich 53. W tym 6 [tylko!] kobiet:
  • Bard [mocno androgyniczny, zero biustu, to może być też elf, lutnia w dłoniach]
  • Dworzanin [dama w sukni, elegancka, wyniosła]
  • Inżynier [Rapo: od całym tym ustrojstwem w które wyposażona jest postać trudno się dopatrzyć zarysu czegokolwiek, ale przyglądając się twarzy uznałem, iż jest to kobieta]
  • Kapłan [smutna kapłanka w białej szacie, starsza, chyba od Shallyi]
  • Wędrowny czarodziej [płaszcz, szata w magiczne wzory, diadem na rozpuszczonych włosach, magiczne wyładowania wokół rąk, słabo widać twarz]
  • Zwiadowca [starsza siostra Łowcy, łuk, kołczan, skradająca się sylwetka, powtykane tu i ówdzie gałęzie]
Dodatkowo Rapo uważa, że Wybraniec boży to też kobieta, ja się nie zgadzam. Wąska talia to za mało. Obserwacja 1: Wraz z rozwojem postaci można zmienić za 100 PDków płeć. Trudno inaczej wytłumaczyć spadającą obecność kobiet. Obserwacja 2: A na poważnie – tak na szybko nie podejmuję się wyciągać wniosków poza jednym: twórcy gier fabularnych [a przynajmniej Warhammera] niespecjalnie myślą o kobietach. Skoro i tak pewnie [tak zakładam] przeważającą część odbiorców stanowią mężczyźni, nie ma to marketingowego sensu. Czyli, idąc porównaniem Furiatha, lepiej nie ryzykować dwóch pewnych merców dla jednego niepewnego. Kobieta za kółkiem, klakson, apage! Coś dla dociekliwych Na prośbę Magdy [mojej ukochanej żony, która potrafi grać intrygujących rycerzy i rycerskich intrygantów, punkt repku, brawo] przejrzałem jeszcze resztę podręcznika. Od razu zaznaczę, że imho grafiki w podstawce są dosyć przeciętne [w porównaniu np. z Królestwami Magii chociażby]. Poza profesjami pozostałych rysunków jest w książce kilkadziesiąt, są zazwyczaj małe, kolorowe, wciśnięte w któryś z rogów strony. Kobiety pojawiają się na znikomej ilości z nich. Poza profesjami mamy - o ile się nie machnąłem - 60 rysunków (plus jeden czterokadrowy przy umiejętnościach) i okładkę. Okładka: 1 kobieta, 4 mężczyzn. Kobieta z mieczem i tarczą. Zresztą jak wszyscy, nie ma tu miejsca na nie-wojowników. Strona 17: 1 kobieta, 4 mężczyzn. Niewiele widać, kanały i mrok, ale ma miecz i zbroję. Strona 91: na czwartym kadrze jest chyba kobieta, ubrana po męsku, muszkiet oparty o ramię. Strona 101 - niewiasta posyłająca zielonym mieczem jakiegoś człeka do królestwa Morra Strona 151: androgyniczna postać, ale to chyba czarodziejka, rzuca chyba czar na broń wyglądającą jak kosa. Strona 163 - półnaga czarodziejka pętająca demona. Strona 188 - Skrytobójczyni stojąca pod ścianą modli się do Ranalda. Strona 200: dziwny rysunek, na którym seksownie ubrana kobieta z długim sztyletem lub mieczem przy pasie rzuca kostkami. Strona 210 - Kapłanka lecząca szaleńca. Strona 214: kobieta, miecz przy pasie, ubrana w takie klasyczne warhammerowe szaty, sięga po coś stojącego na stole, mało przyjemny wyraz twarzy – albo ją coś zabolało albo się boi. Strona 249: mała ikona Babuni Moescher. Mogłaby równie dobrze być dziaduniem Moescherem. Strona 257 - Babunia Moescher odprawiająca rytuał. Obserwacja na koniec: Wielu graczy i MG, zwłaszcza kobiety, grając w męskim gronie, często zauważa, że w świecie gry prawie nie ma kobiet. To częste zjawisko również w pisaniu scenariuszy: polecam przejrzeć choćby ostatnią edycję Quentina. Postaci kobiece tła niemalże nie występują [o bohaterkach dla graczek nie wspominając]. Podręczniki albo tę zasadę potwierdzają, albo stanowią jedną z przyczyn tego stanu rzeczy. Oto pytanie z gatunku, co było pierwsze: kura czy kogut. Jaka by nie była odpowiedź, to szkoda, że tych kur tak mało.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
W sumie dziewczyna, z którą trochę grałem, była właśnie strażnikiem dróg, który ma świetną ilustrację.

Ale z drugiej strony ja grałem sługę...

PS: W życiu bym się nie domyślił, że Bard albo Wędrowny czarodziej to kobiety. Zawsze stawiałem (a w przypadku tego pierwszego dalej to robię), że to są elfy. ; )
25-10-2009 18:36
Repek
    @Aureus
Ocena:
+2
Na troje dziadek wróżył.

Ja szukałem przede wszystkim zarysu biustu i się dopatrywałem. :) Swoją drogą, akurat rysunki w WFRP w przypadku postaci kobiecych to w ogóle jakaś dziwna sprawa.

Z jednej strony jest ich mało i wydaje mi się, że spora część będzie odstraszać kobiety, z drugiej - nie widzę też w nich niczego, co mogłoby pobudzić wyobraźnię mężczyzn. W efekcie rodzi się podejrzenie o zwyczajnej bezmyślności [a raczej braku myślenia] wydawcy. Jest bardzo nijako i bez wyrazu.

Pozdrówka
25-10-2009 18:40
de99ial
    Hmm...
Ocena:
+3
W swej niebiednej przeszłości miałem kontakt z kilkoma kobietami na sesjach. Generalnie większość z nich to takie udające facetów (wyciąganie informacji? młot w łape i tortury; przykład) - zero kobiecej finezji, zero kobiecości. Nie wiem dlaczego tak było, bo w życiu codziennym były bardzo kobiece. Niewielką grupke stanowiły mruki - zero kontaktu i uczestniczenia w sesji. I nieduża liczba tych prawdziwych - tak, te kobiety lubiły grać i lubiły grać jak kobiety ;)

Dlaczego tak? Myślę, że wszystko tak naprawdę sprowadzas ię do zainteresowania - nie ma co sie zmuszać. Róbmy to co lubimy, a lubimy nie dlatego, że w podręczniku są ilustracje z małą ilością kobiet albo jak są to "faceci to szefowie a kobiety to tylko ładny ozdobnik w pancernej bieliźnie". Mniej kobiet interesuje się fantastyką - dlaczego? Nie mam pojęcia ale ta nieduża grupka zainteresowanych to prawdziwe perełki :) A perełki sa cenne bo jest ihc mniej niż ziaren piachu.

Pozdrawiam wszystkie :)
25-10-2009 18:45
Adahl
   
Ocena:
+3
W takim razie jestem chyba dziwnym MG bo u mnie na sesjach zawsze występuje bardzo dużo kobiet. Lubię je kreować i jak na razie gracze byli zadowoleni. W sumie zainteresowałeś mnie tym wpisem bo przyznaję, nie wiedziałem, że jest w tym temacie tak źle.
25-10-2009 18:45
Repek
    @de99ial
Ocena:
+1
zero kobiecej finezji, zero kobiecości. Nie wiem dlaczego tak było,

A jak Wy graliście? Może brały z Was przykład?

I od razu zaznaczam: nie mówię, że tak było [bo nie wiem]. Ale jest to jedna z najczęstszych odpowiedzi na Twoje pytanie. Skoro kobiety "się nie znają" i wchodzą na pole, w którym nie czują się pewnie, to bardzo często kopiują zachowania mężczyzn [czy raczej chłopców].

Pozdrawiam!
25-10-2009 18:48
Szarlih
   
Ocena:
-4
Jako awanturnik w uniwersum warhammera masz do czynienia głównie z:

a) Wściekłymi kultystami,

b) Ponurymi i brzydkimi karczmarzami,

c) Kowalami.

Raczej męskie zawody ;F wiem, stereotypizuję, ale prawda jest taka, że akurat w Warhammerze - który sporo czerpie z realiów średniowiecza - człowiek parający się "brudną robotą" o wiele częściej będzie się zadawał z płcią męską. To nie szowinizm, to logiczne.
25-10-2009 19:02
MEaDEA
    VoBono
Ocena:
+9
Czy postać kobieca ma mniejszą siłę, zręczność czy wytrzymałość? Nie. Czy cokolwiek przeszkadza jej w byciu dobrym wojownikiem? Nie. Zatem z pełnym powodzeniem może parać się "brudną robotą".

Czemu w świecie, w którym pojawiają się orki, bogowie stąpają po ziemi, chaotyczne moce manifestują się poprzez armie umarłych ma obowiązywać realizm społeczny, który każe kobietom zmywać gary, a facetom oczyszczać świat z plugastwa spaczenia?

Odpowiedz jest prosta: bo gracze przenoszą stereotypowy wzorzec ze świata realnego do świata gry. Przenoszą go także twórcy produktu, którzy nie myślą o odbiorcy kobiecym.

To jest przejaw szowinizmu:)

25-10-2009 19:09
Zsa-Zsa
   
Ocena:
+5
Oj tam, oj tam :) (że tak inteligentnie zacznę)
Po pierwsze, jako że jestem kobietą, we wszystkich sesjach, w jakich brałam udział, brały udział kobiety. A przynajmniej jedna. Nie lubię, prywatnie, kiedy na sesji jest więcej kobiet, niż facetów (gracze+MG), a i to się zdarza w moim środowisku. Najlepiej (wg doświadczeń własnych) gra się w składzie 1-2 kobiety + 3-4 facetów.
Po drugie, w życiu pięknym nie zdarzyło mi się, żeby kobiety na sesji celowo się "odkobiecały". Wręcz przeciwnie - większość chce być (przysłowiową, proszę nie czepiać się słówek) "księżniczką" - piękniejsza, zgrabniejsza, seksowniejsza niż w rzeczywistości (bo może).
Po trzecie - nigdy nie zdarzyło mi się grać z kobietą, która grałaby facetem. Są twarde, jeśli trzeba (np. jeśli są dowódcami, albo sk...nami - bo tak wynika z ich historii postaci), są kobiece, kiedy chcą.
Po czwarte - kilka ostatnich przykładów, żeby nie być gołosłownym:
Warhammer - żołnierze w walce z Chaosem, drużyna czteroosobowa, w tym dwie kobiety, jedna z nich będąca prawie najlepszym szermierzem w oddziale - nie najlepszym, bo jeszcze niedoszkolonym do końca.
Neuroshima - dopiero co wybucha wojna z maszynami, postacie nie do końca wiedzą jeszcze, o co chodzi - drużyna czteroosobowa, dwie kobiety, jedna z nich najwyższy stopniem wojskowy w okolicy, dowodzi zbieraniną ocalałych żołnierzy i cywili, którymi się opiekujemy.
Obie postacie pozostały kobiece, pierwsza nawet ma romans z NPCem.

Co do kobiet, które interesują się/nie interesują fantastyką - na pierwszym konwencie, na którym byłam, było 12 kobiet na 250 osób (1995 rok). W porównaniu, teraz kobiet w fantastyce jest mnóstwo :)
25-10-2009 19:38
Mayhnavea
   
Ocena:
+3
@ VoBono:

Jako awanturnik w uniwersum warhammera masz do czynienia głównie z:
a) Wściekłymi kultystami,


Wściekłymi kultystkami?

b) Ponurymi i brzydkimi karczmarzami,

Ponurymi i brzydkimi gospodyniami?

c) Kowalami.

Rusznikarkami?

Raczej męskie zawody ;F wiem, stereotypizuję, ale prawda jest taka, że akurat w Warhammerze - który sporo czerpie z realiów średniowiecza - człowiek parający się "brudną robotą" o wiele częściej będzie się zadawał z płcią męską.

To nawet nie stereotypizacja tylko tendencyjne naginanie wyobraźni :) Pomijając zawód: kultysta (żartem: wyobrażam sobie certyfikaty ukończenia różnych plugawych kursów, wiszące na ścianach sali do odprawiania rytuałów).

Dla mnie to szalenie dziwne, że wyobraźnia podpowiada ludziom taki obraz, że nagle połowa populacji świata na widok Bohaterów znika w czeluściach domów, szopach i przybudówkach, żeby na scenie zostali sami faceci. To również bardzo tendencyjna interpretacja historii, w której płcie miałyby się dzielić na mężczyzn i pierdoły życiowe.

To nie szowinizm, to logiczne.

No cóż, przykro mi, ale... :))
Logikę w systemie stanowi głównie mechanika - o tym pisała już Magda.
Poza tym zabawmy się w symulację: wojna z chaosem, szczuraki w lasach, miastach, co jakiś czas ulicą przebiegnie jakiś przyzwany demon czy pomniejszy bóg, licze wystawiają armie. Zgódźmy się, że świat jest zdominowany przez testosteron, ale... na jak długo? Po tylu wojnach liczba mężczyzn dramatycznie spada - albo są na froncie, albo część z nich nie żyje. Jeżeli wrócili, to zostawili pewnie kilka kończyn w paszczach potworów, a jeśli dzięki spaczeniowi wzbogacili się o jakieś, to raczej się z tym nie obnoszą. Więc to bardzo logiczne, że córki kmieciów mają swoją własna szkółkę walki, żeby obronić dobra pod nieobecność ojców, rzemiosło powinno być co najmniej egalitarne, o ile nie domeną kobiet - jeżeli założymy, że to mężczyźni opuszczają domy i idą na wojnę, kobiety zostając powinny pielęgnować wielopokoleniowe tradycje. I tak dalej i tak dalej.


Co do samych profesji kobiecych, to uwagi repka są dla mnie strasznie ciekawe. Pewnego razu (a było to seminarium o literaturze, temat: czarodziejki u Sapkowskiego, mniejsza z tym) spotkałem się z ciekawymi wnioskami a propos fantastycznych postaci literackich, czyli o wspomnianych czarodziejkach. Wskazano wtedy kilka ciekawych faktów:

1. W przypadku Sapkowskiego akurat ciekawe jest to, że czarodziejki w przeszłości były jakoś ułomne (np. Yennefer-garbuska), co sobie rekompensują magią (zabójczo piękne). Ergo: ich działania są podszyte kompleksami.

2. Magia służy niszczeniu przeciwników na odległość, wpływom psychologiczno-społecznym (czary zabójczego piękna), zdobywaniu informacji (wszechwidzenie).

Możnaby zatem stwierdzić, że czarodziejki reprezentują typy silnych kobiet, które wiedzą czego chcą, nie boją się sięgnąć po władzę i zaszczyty, idą przebojem przez życie nie bojąc się mężczyzm.
A tymczasem podkreślono to, czego "maską" jest magia czarodziejek: działanie z bezpiecznej odległości (to a' propos elfich łuczniczek, skrytobójczyń, etc.), inwigilacja, manipulacja, czyli ogólnie: władza. A takie ogromne parcie na władzę (do tego inspirowane kompleksami!) wynika z bardzo wysokiego poziomu lęku.

Diagnoza ta nie jest bardzo optymistyczna, ale chyba możnaby się zastanowić nad tymi proponowanymi kobietom zawodami. Bo z tego, co repek wymienił, to są profesje, które zapewniają przede wszystkim działanie na odległość albo niejawne (czarodziej, złodziej, sługa, łowca, zwiadowca, dworzanin), na marginesie społeczeństwa (banita, cyrkowiec, śmieciarz), albo gdy można wykorzystać walory pozaprofesjonalne, czyli ciało (sługa jako karczmarka, bo nie chodzi raczej o jej umiejętności gotowania ani warzenia piwa; bard, bo raczej nie chodzi o to, jak dobrze zna na pamięć kolejne eposy).


W ramach prywatnej reakcyjności dłubię w przygodzie, która będzie docelowo dla trzech Bohaterek (trzech graczej chyba nie uzbieram i liczę na otwartość graczy, hehs) a tematem przygody jest i właściwie... kobiecość. Bo płeć będzie tu nie tylko założeniem, ale i sednem. Zobaczymy co mi, facetowi, z tego wyjdzie :]
25-10-2009 21:16
beacon
   
Ocena:
0
Standardowy temat repka ;D Ja nie mam nic przeciwko zlewaniu realiów i graniu w świecie pseudośredniowiecznym, gdzie kobiety mogą być rycerkami ;) Wierności historycznej to oczekuję od podręcznika do historii a nie do RPG.
25-10-2009 22:40
Repek
    @beacon
Ocena:
+4
Standardowy temat repka

Tym razem to nie moja wina! :P
a nie mam nic przeciwko zlewaniu realiów i graniu w świecie pseudośredniowiecznym, gdzie kobiety mogą być rycerkami ;) Wierności historycznej to oczekuję od podręcznika do historii a nie do RPG.

Problem w tym, że niektórzy mają z tym problem. Jeszcze większy problem robi się wtedy, gdy się komuś wydaje, że problemu nie ma [zazwyczaj wtedy jest największy]. :)

Pozdrówka
25-10-2009 22:55
Ćma
   
Ocena:
0
@de99ial
Generalnie większość z nich to takie udające facetów (wyciąganie informacji? młot w łape i tortury; przykład) - zero kobiecej finezji, zero kobiecości.

Niektórzy gracze RPG grają, aby móc być kimś innym, doświadczyć czegoś, czego w "prawdziwym" życiu doświadczyć nie mogą. Wierz mi, "kobieca finezja" non-stop też może się znudzić. Może uznają, że w grze nikt nie będzie miał wobec nich tych samych oczekiwań, co w rzeczywistości?

Analogicznie - grających bardami mężczyzn należy posądzać o brak "męskiej brutalności"?

@Mayhnavea
A takie ogromne parcie na władzę (do tego inspirowane kompleksami!) wynika z bardzo wysokiego poziomu lęku.

Analogicznie - faceci walczący bezpośrednio nie walczą o władzę?
Odnośnie postaci kobiecych u Sapkowskiego mogłabym dużo mówić. W skrócie, jak dla mnie, są po prostu stworzone jako tło dla hipermęskiego Geralta; tło, które nie może być silniejsze i ciekawsze niż główny bohater.
26-10-2009 00:08
Repek
    @Ćma
Ocena:
+3
skrócie, jak dla mnie, są po prostu stworzone jako tło dla hipermęskiego Geralta; tło, które nie może być silniejsze i ciekawsze niż główny bohater.

Przecież Geralt w porównaniu z 9 na 10 kobiet w tej powieści to mięczak. :)

Pozdrówka
26-10-2009 00:41
beacon
   
Ocena:
+4
@repek

Widzisz, to pokłosie pseudorealizmu polskich erpegowców.

A historia ludzkości dopiero od niedawna zna pojęcie emancypacji kobiet. Historyzm jest dlatego sprzęgnięty na stałe z dyskryminacją. Nie tylko kobiet, ale i ras, orientacji seksualnych czy religii. No i taki fan historii często wpada w pułapkę i daje niesprawiedliwej historii rzutować na siebie i swoje relacje z otoczeniem. Bez krytyki.
26-10-2009 01:24
de99ial
   
Ocena:
-2

@repek
A jak Wy graliście? Może brały z Was przykład?

I od razu zaznaczam: nie mówię, że tak było [bo nie wiem]. Ale jest to jedna z najczęstszych odpowiedzi na Twoje pytanie. Skoro kobiety "się nie znają" i wchodzą na pole, w którym nie czują się pewnie, to bardzo często kopiują zachowania mężczyzn [czy raczej chłopców].

Pozdrawiam!


Graliśmy różnie w różne systemy - m.in. stary WoD (mieszana ekipa - taki mój eksperyment), Cthulhu czy standardowo Młotek. Generalnie to jak graliśmy zależało od tego w co graliśmy. Najgorsze było to, że zarówno w Młotku - w którym granie twardą babą ma jako tako sens - jak i w Cthulhu grały bardzo podobnie.

Jak pisałem - było to dla nas wszystkich zaskoczenie bo na co dzień będąc świetnymi babkami w RPG się nie sprawdzały - poza perełkami, które już na dzień dobry grały zachwycająco (BTW jedna z tych perełęk obecnie jest moją narzeczoną ;) - do maja 2k10 ).

Pozdrawiam!

A propo postaci kobiecych na sesjach - jakoś nigdy nie przywiązywałem do tego uwagi ale jakaś kobieta zawsze się gdzieś przewijała - czy to w postaci dziewek karczemnych, burdelmamy, pięknych banitek, pięknych kusicielek czy w innej postaci. Głównie jako postacie drugoplanowe - jakby nie patrezć kiedy zaczynałęm odgrywać kobietę moi gracze reagowali na to tylko śmiechem - więc opisy były lepsze.

I jeszcze jedno - jakoś tak się utarło na naszych sesjach, że odgrywamy postacie tożsame płciowo - faceci grają facetami a kobiety kobietami. Jakoś mi inne kombinacje zgrzytają.

Kilka uwag dodatkowych:
@Mayhnavea
1. W przypadku Sapkowskiego akurat ciekawe jest to, że czarodziejki w przeszłości były jakoś ułomne (np. Yennefer-garbuska), co sobie rekompensują magią (zabójczo piękne). Ergo: ich działania są podszyte kompleksami.

Nie były zabójczo piękne i wyraźnie zaznaczono to w opisach. Jakby się im przyjrzeć miały liczne niedoskonałości - drobne, nie rzucające się w oczy ale liczne. Oszołomienie bardzo często wywoływano dodatkowymi specyfikami.

Dwa - były pierwotnie zdeformowane bo jako osoby, w których jest talent, uległy jego wpływowi zanim się narodziły. Dlatego czarodziejki się sterylizowało bo dla jednych kończyło się to deformacją fizyczną a dla innych - umysłową.

A że kobiety ciągnie do władzy? Mają to w genach :D

Wszystkie.

@Ćma
Niektórzy gracze RPG grają, aby móc być kimś innym, doświadczyć czegoś, czego w "prawdziwym" życiu doświadczyć nie mogą. Wierz mi, "kobieca finezja" non-stop też może się znudzić. Może uznają, że w grze nikt nie będzie miał wobec nich tych samych oczekiwań, co w rzeczywistości?

Analogicznie - grających bardami mężczyzn należy posądzać o brak "męskiej brutalności"?


Od końca - ja dla przykłądu lubiłem grać bardami, trubadurami i innymi tego typu. Zwłąszcza w ED - taki potrafił nie tylko ładnie zagrać ale i przylać i zadziwić. I jakoś nie miałem kłopotu z tożsamością płciową takiej postaci. Wręcz przeciwnie - zdobywcy serc!

Kobiecość - nie mówię, że miałaby występować na każdym kroku, ale mimo wszystko przyjemniej gra się z kobietą niż z kobietą udającą faceta.

Co zaś się tyczy "grania tym kim się chce być" - na początku pewnie tak było jednakże z czasem kolejne postacie to po prostu role do odegrania, z przemyślanym tłem itd.

26-10-2009 10:28
Vukodlak
    Ale się dyskusja rozrosła.
Ocena:
+1
A wykorzystal ktoś bandę szalonych kultystek Khorna z Księgi Spaczenia? Taka grupka kobiet, których mężowie zginęli na wojnie, więc postanowiły same się obronić. I w rezultacie przekroczyły granicę, wpadając w szpony Boga Krwi. Mamy więc bandę Wojowniczek Chaosu przemierzających trakty Imperium i mordujących każdego kogo spotkają.

Uderza w szczególności pewien radykalizm tego pomysłu. Najpierw nie mamy prawe nic odnośnie kobiet w WFRP II Ed., a tu nagle przykład tak odjechany.
26-10-2009 13:32
teaver
   
Ocena:
+7
Eee... to ja mam podstawowe pytanie:

Co to znaczy "grać jak kobieta"?

I pytanie uzupełniające - czy "grać ja kobieta" znaczy "mnie efektywniee", czy po prostu "inaczej"?
26-10-2009 13:56
Wlodi
   
Ocena:
0
Po przeczytaniu notki przypomniało mi się kilka ciekawych sesji które miałem przyjemność prowadzić. Rozgrywały się one w Nuln. Ot przyjemne miejsce dla każdego podróżnika. Tak ciepłe i przychylne dla bohaterów, że zaraz po wkroczeniu za mury miasta można poczuć dreszcz na plecach ;).


Gracze zostali wplątani w intrygę którym głównym motywem był bunt chłopstwa przeciwko książętom i możnowładcom krainy. Bohaterowie stali po stronie jednego z książąt. W samej przygodzie znajdowały się dwa znaczące obozy. Szlachta/Chłopi. Po stronie chłopstwa stanął pozwany przez ludność biedny lecz oddany sprawie pewien hrabia. Tak, aby jeszcze w skrócie zarysować kampanię powiem, że chłopstwo dopiero zbierało się pod wspólną flagą. Celem graczy było dotarcie do głównego wroga szlachty, czyli do wcześniej wspomnianego hrabiego. Mimo wielu znajomości istotnych osób w samym Nuln gracze nie wiele byli w stanie zrobić. Pozwoliłem sobie wtedy na wprowadzenie pewnej postaci. Stała się ona później głównym wrogiem dla drużyny. A dla mnie, jako mistrza gry... cóż... chyba o tym muszę napisać ...


Kiedyś kiedy byłem mały uwielbiałem rysunkowe bajki przygodowe. Mam nadzieje, że nie przekręcę zbytnio nazwy pewnej bohaterki, lecz pamiętam jej wygląd do dziś. Była to Carmen Sandiego. Carmen mistrzyni złodziei, doskonała postać której główni bohaterowie nigdy nie mogli złapać J. I ten czerwony płaszczyk hehe ;). No nic wspomnienia J. W każdym razie co to ma do samej przygody?


Pojawiła się owa postać kobiety. Dlaczego nie mężczyzny? Cóż uznałem, że poza samym sentymentem do postaci rysunkowej wprowadzenie kobiety będzie doskonałym zabiegiem. Kobieta, awanturnik, której plany nie do końca są znane. Piękna i tajemnicza? Nieznana. Brakowało mi właśnie takich postaci. Oczywiście czasem gra się w gronie Pań. Mimo to powiem, że za rzadko. A ile pięknych emocji może wywołać kobieta BN. I nie mówię tutaj o żadnym erotyku. Tylko o frustracji, że kobieta może być w czymś lepsza, sprytniejsza, posiadająca większe wpływy... hmm czyżby moje grono było typowymi męskimi szowinistami.


Kto wie? Mam nadzieje, że nikt mnie źle przez to nie oceni ;))))


P.s. Poszedłem może trochę w lekki off, ale jakoś mnie złapało J
26-10-2009 15:18
Ćma
   
Ocena:
+2
@de99ial
Uściślę - nie chodzi o "granie kimś, kim chce się być", ale o granie "kimś innym". Bycie słodką kobietką i granie tym samym to dla mnie idea zaprzeczająca RPG. Tak samo jak wymaganie od kogoś, żeby grał rolą "zgodną z jego płcią".

BTW najwięcej problemów w kontaktach z kobietami zauważyłam nie u facetów, którzy grają w "męskim gronie", ale u takich, którym wbito do głowy że kobieta to inny gatunek, który charakteryzuje się cechami A i B. Na sesji wynikały z tego problemy, bo rzeczywistość okazywała się nieco inna od założeń.
26-10-2009 15:34
de99ial
   
Ocena:
0
@de99ial
Uściślę - nie chodzi o "granie kimś, kim chce się być", ale o granie "kimś innym". Bycie słodką kobietką i granie tym samym to dla mnie idea zaprzeczająca RPG. Tak samo jak wymaganie od kogoś, żeby grał rolą "zgodną z jego płcią".


Granie kimś innym można potraktować jako właśnie role do odegrania.

Co do płci - cóż... Po prostu w naszym gronie dziwnie było to odbierane. Ciężko powiedzieć mi dlaczego ale generalnie doszliśmy do wniosku, że prowadzimy postacie tożsame płciowo.

26-10-2009 16:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.