» Blog » Jak marnowała się stal
17-02-2009 01:29

Jak marnowała się stal

W działach: Komiks | Odsłony: 43

Jak marnowała się stal
Raczej dla pełnoletnich

Jako RPGowiec wychowywałem się na Cyberpunku 2020. Zawsze uwielbiałem też Williama Gibsona. Choćby z tych powodów, gdy na początku tysiąclecia w Polsce zaczął się nowy boom komiksowy i do akcji wkroczył Egmont, zakochałem się w serii Status 7 duetu Tobiasz Piątkowski-Robert Adler.

Dokładnie w tej serii.



Status: Kultowe

Piątkowski i Adler są również autorami jeszcze bardziej kultowego cyklu 48 stron, który dzięki pulpowej tematyce zdobył liczne grono fanów poza ściśle komiksiarskim środowiskiem. Szczególnie miłośnicy fantastyki w jej filmowej odmianie nie mogli narzekać na brak wspólnego języka z autorami. Seria doczekała się sporej liczby wydań, podwydań, nadwydań i zeszytówek. I to (plus rzekomo spadający poziom) chyba nasyciło fanów, bo w pewnym momencie przestali wołać "jeszcze!"

O Status 7 również wołano (ja również, bo nie bez powodu mówię na komórkę per "burak", copyright by Górski AFAIR), póki Egmont oficjalnie nie napisał, że to koniec. Tak bywa, nie pierwsza to i nie ostatnia seria polska, która gdzieś tam sobie padła i leży.

Panowie zajęli się życiem zawodowym, z rzadka nagabywani, by coś w komiksach jednak porobić. Jak ktoś był spostrzegawczy, to wypatrzył Adlerową dziunię, która swego czasu promowała Zahcon. A Piątkowskiego nie dało się nie zauważyć, gdy razem z Janiczem i Wyrzykowskim odpalili genialną Pierwszą Brygadę, którą powinien znać każdy fan steampunka i polskiej literatury pozytywistyczno-modernistycznej. Drugi tom podobno już niebawem (oby!).


Zły blog boli całe życie

Nie jestem fanem polskich webkomiksów. Co prawda sam jeden popełniałem, ale naprawdę mało w polskiej sieci widziałem tytułów, które przykułyby na dłużej moją uwagę (paski.org Asu, trochę sezonowych produkcji Marka Turka, oczywiście to co u nas na Polterze :P i chyba tyle). Tymczasem ze dwa latka temu moja żona postanowiła zapoznać się ze wszystkim, co sieć oferuje i rzuciła swoim ślicznym oczkiem na całą bazę PCWK. Wśród różnych obrazków i gryzmołów pojawił się tenże blogasek.

Mój komentarz był krótki i prosty: "Jakiś kseroboj Adlera". I tyle, komiks był, delikatnie rzecz ujmując, słabiutki. Kilka dobrych żartów, a poza tym pornonędza. Odhaczone, zapomniane, poszliśmy czytać Coppera (wysilcie się dla geniusza i wpiszcie w Google, jeśli nie znacie).

Tymczasem późną jesienią 2008 roku wielkie poruszenie zapanowało w półświatku komiksowym. Oto drukiem ukazał się komiks z hasełkiem "tylko dla dorosłych" w tytule, który ciężko było dostać, a sklep Nowej Gildii przy wysyłce domagał się skanu dowodu osobistego. Tak oto boli.blog doczekał się wydania papierowego. 35 zeta za 72 strony, czyli w zasadzie znośna norma za pełny kolor.


au (czyt. Nieznanego Nazwiska)

Mnie od samego początku zastanawiało tylko, dlaczego Robert Adler unika podawania wszędzie swojego imienia i nazwiska. Ba, przez chwilę myślałem, że może to jednak ktoś - może za przyzwoleniem Adlera - bawi się w podrabianie stylu. Okazało się, że raczej jednak nie.

Zatem po co ta anonimowość? Bo niefajnie jest być kojarzonym z prymitywnym pornosem? (Jak ktoś lubi rysunki panienek, na które radośnie tryska sobie stadko facetów, to powinien pędzić do sklepu, bo mu wykupią.) Jak ktoś ma ochotę rysować pornografię lub ją czytać – jego biznes. Od dwudziestu lat, dzięki Bogu i paru odważnym ludziom, jest to już możliwe i niekaralne. Manara, jak rysuje pornosa, to nawet jego nazwiskiem się album promuje.

Dopóki się ma świadomość ludzkiego cierpienia, na którym opiera się ten biznes, to spoko. Można nawet pogratulować dobrego samopoczucia. W końcu nie każdy musi przejmować się przedmiotowym traktowaniem kobiet.

Mnie tylko jedno się w przysłowiowej pale nie mieści. Jak można było rozmienić na drobne taki potencjał i charakterystyczny, uwielbiany przez polskich wypatrywaczy mainstreamu styl. Z punktu widzenia megafanboja Statusu 7 i 48 stron jest to zbrodnia nie do wybaczenia.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

senmara
   
Ocena:
0
boli.blog nie jest tak całkowicie pornograficzny, a ta "pornografia" to po prostu odnośniki do zwykłego życia faceta, który ma dziewczynę, czasem myśli o niej, czasem o innych dziewczynach w jednoznacznych sytuacjach i tyle. Fajnie, ze to wydali - i rzeczywiście, trudno dostać ;P
17-02-2009 08:17
~kmh

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Odpowiedź Adlera jest niezmienna od dawna: "niech się cieszą, ze są cycki." No i to jest jego wybór i wola, trudno. Poza tym teraz coś dłubie nowego.
17-02-2009 09:42
Repek
    @senmara
Ocena:
+1
boli.blog nie jest tak całkowicie pornograficzny,
Nigdzie tego nie napisałem.

odnośniki do zwykłego życia faceta,
Co za szczęście, że ja nie prowadzę 'zwykłego' życia faceta i mojej żony nie zalicza kilku facetów naraz.

Pozdrówka
17-02-2009 15:46
senmara
    @repek
Ocena:
+7
ale skojarzenie nasuwa się samo; "dla dorosłych" ;P poza tym, no... niektóre wpisy zostałyby uznane za pornograficzne a przynajmniej anatomiczno-ginekologiczne.

A druga część twojej wypowiedzi jest nawiązaniem do pornografii...

i gdybym miała się zastanowić, chyba żaden z moich znajomych nie może powiedzieć, ze nie myślał o co najmniej trójkąciku. nie mówię, ze to na poważnie, że nie kochają swoich kobiet itp.
Ludzie myślą czasem o seksie z innymi ludźmi, czasem o tym piszą, czasem rysują komiksy. i tyle.
17-02-2009 18:14
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A czasem nawet (GASP!) im się to zdarza ;)

Poważniej zaś, faktycznie szkoda, że nie powstają takie perełki jak kiedyś. Swe czasu "Stary, z czego ty masz nerwy? // Z Korei." oraz "Kenner, musiałeś go zabijać? // Palec mi drgnął. // SZEŚĆ RAZY!?" zabiły mnie na dłuuugo. Tekst o prywatnej inicjatywie wracał na wielu sesjach z low-levelowym wygrzewem, ostatnio gdy prowadziłem Huntera :)

Niechby sobie i trzaskał pornobloga, ale tęsknię za Maćkiem ;)
17-02-2009 18:51
Furiath
   
Ocena:
+4
Uwielbiam przedmiotowe traktowanie kobiet w pornolach. :)

Fanem BoliBlog jestem od dawna, bardzo się cieszę, że wyszedł drukiem.
17-02-2009 20:11
Repek
    @senmara
Ocena:
0
Cóż - jak pisałem - jeśli komuś nie przeszkadza wyzysk i cierpienie, które kryje się za przemysłem porno, jego sprawa. Mnie dodatkowo mierzi tchórzostwo anonimowości.

Nie czepiam się cudzych fantazji, każdy może myśleć i marzyć o czym chce. Wprowadzanie części z nich w życiu, także w formie kształtowania wzorców kulturowych, budzi już mój sprzeciw.

Notka zaś była bardziej o tym, o czym pisał KK. Szkoda talentu Adlera na coś tak słabego.

Pozdrówka
18-02-2009 00:00
neishin
    repku
Ocena:
+6
A nie przeszkadza ci wyzysk i cierpienie stojące za uprawą herbaty na Cejlonie? Albo w dziecięcych fabrykach Chin? Bo jakoś nie widzę, żebyś bojkotował herbatę czy rzeczy Made in China.

Co do wprowadzania fantazji w życie - jeżeli nie robisz nikomu krzywdy, wszyscy zainteresowani się zgadzają to czemu niby ma to wywoływać sprzeciw?

A ten wychwalany pod niebiosa 48 stron też miał takie wybryki, w formie kalendarza na przykład czy innych wkładek. I szczerze, wolę żeby rysował bukake party niż nic nie rysował.
18-02-2009 09:29
senmara
   
Ocena:
+4
- neishin, zapominasz o cierpieniu różnych zwierzątek przy produkcji salami, glanów itp :P

Rety, w boli.blogu nie dopatrzyłam sie żadnego wyzysku. Co wiecej, w pewnym wpisie jest info, że podczas tworzenia nie ucierpiał żaden kot!
18-02-2009 10:02
Repek
    @neishin
Ocena:
+1
A nie przeszkadza ci wyzysk i cierpienie stojące za uprawą herbaty na Cejlonie? Albo w dziecięcych fabrykach Chin? Bo jakoś nie widzę, żebyś bojkotował herbatę czy rzeczy Made in China.

Przeszkadza, oczywiście. Ale nie skłania do cynicznego olania wszystkiego z góry na dół. To, że nie jestem w stanie lub nie potrafię lub nie mam siły [etc.] zareagować na wszystko, nie znaczy, że mam nie reagować na nic. Poza tym te tematy są mi po prostu bliższe. O "wolność i demokrację" staram się upominać w inny sposób, też na miarę swoich niewielkich możliwości.

Co do wprowadzania fantazji w życie - jeżeli nie robisz nikomu krzywdy, wszyscy zainteresowani się zgadzają to czemu niby ma to wywoływać sprzeciw?

Napisałem przecież, że do sypialni się nikomu nie pcham. Natomiast uważam, że tego typu publikacje krzywdę wyrządzają. Choćby przez umacnianie pewnych stereotypów i promowanie niepożądanych wzorców.

A ten wychwalany pod niebiosa 48 stron też miał takie wybryki, w formie kalendarza na przykład czy innych wkładek.

Tak, mam tego świadomość, że bydła też tam nieco było. Dlatego wolę Status 7, gdzie ten seksizm bardziej pasował do wizji świata.

I szczerze, wolę żeby rysował bukake party niż nic nie rysował.

Na tej zasadzie mógłby też rysować komiksy dla niemieckich neonazistów. Domyślam się jednak, że kwestia tkwi w ocenie. Dla mnie robi coś złego, więc wolałbym, żeby nic nie robił.

Pozdrówka
18-02-2009 11:19
neishin
    repek
Ocena:
+4
Przeszkadza, oczywiście. Ale nie skłania do cynicznego olania wszystkiego z góry na dół.

Cytując ciebie repku - Nigdzie tego nie napisałem.

Napisałem przecież, że do sypialni się nikomu nie pcham. Natomiast uważam, że tego typu publikacje krzywdę wyrządzają. Choćby przez umacnianie pewnych stereotypów i promowanie niepożądanych wzorców.

Znaczy jakich? Uprzedmiotowienei kobiety? A co przepraszam z uprzedmiotowieniem mężczyzn? Zresztą, cytując pewnego znajomego "bzykanie sie jest niepozadanym wzorcem?"

Tak, mam tego świadomość, że bydła też tam nieco było. Dlatego wolę Status 7, gdzie ten seksizm bardziej pasował do wizji świata.

Aha, czyli jak seksim pasuje do wizji świata to jest git? Bo dla mnie w 48 był całkowicie na miejscu, taka wizja świata. Swoją drogą to jak to jest - seksizm jest zły na 100% czy jak pasuje do wizji świata to może być?

Na tej zasadzie mógłby też rysować komiksy dla niemieckich neonazistów.

Uu, tośmy polecieli. Nazim jest prawnie zakazany, pornografia czy erotyka nie (wbrew poglądom niektórych). To, że tobie repku się nazim kojarzy z pornografią to już nie moja wina:D (tak wiem, argument z czapy, ale w odpowiedzi na taki sam argument).

Promowaniem negatywnych wzorców jest kupowanie produktów chińskich, bo pokazuje, że można bezprawnie ludzi torturować, a picie herbaty z Cejlonu to przyzwolenie na wyzysk dzieci. Walka tylko o te rzeczy, o które łatwo walczyć (przecież i tak nie kupujesz CKMów czy innych Playboyów, prawda?) nie nazywa się walką o "wolność i demokrację", tylko konformizmem.
18-02-2009 12:13
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
reeepku! Nas, kolegów, Godwinem? :)
18-02-2009 12:36
neishin
    heh
Ocena:
0
raczej Gowinem:D
18-02-2009 13:03
Repek
    @neishin
Ocena:
0
Cytując ciebie repku - Nigdzie tego nie napisałem.

Ok, rzeczywiście. Odniosłem wrażenie, że piszesz coś w stylu: "dlaczego piszesz o tym, że nie podoba ci się X, skoro nie piszesz o tym, że nie podoba ci się Y".

Znaczy jakich? Uprzedmiotowienei kobiety? A co przepraszam z uprzedmiotowieniem mężczyzn? Zresztą, cytując pewnego znajomego "bzykanie sie jest niepozadanym wzorcem?"

Ukazywanie kobiety jako przedmiotu, kogoś niższego podczas byzkania jest niepożądanym wzorcem.

Oczywiście, pornografia uprzedmiotawia również mężczyzn, jasne. Tyle że przeważająca większość produkcji pornograficznej nastawiona jest na mężczyzn i ustawia ich w pozycji dominującej.

Aha, czyli jak seksim pasuje do wizji świata to jest git? Bo dla mnie w 48 był całkowicie na miejscu, taka wizja świata. Swoją drogą to jak to jest - seksizm jest zły na 100% czy jak pasuje do wizji świata to może być?

Z pewnością nie jest to cz-b kwestia. Rozumiem, że istnieją dzieła sztuki, w których pokazanie seksizmu jest konieczne, by je uwiarygodnić, vide Status [bo jest to jakaś projekcja świata przyszłości, w którym podkręca się to co i tak już dziś mamy]. W 48 stronach jest to już nieco irytujące. Podobnie jak w wielu innych dziełach sztuki, które nie są równie łatwe w jednoznacznej ocenie.

Uu, tośmy polecieli. Nazim jest prawnie zakazany, pornografia czy erotyka nie (wbrew poglądom niektórych). To, że tobie repku się nazim kojarzy z pornografią to już nie moja wina:D (tak wiem, argument z czapy, ale w odpowiedzi na taki sam argument).

Nigdzie nie napisałem, że zakazałbym pornografii. Wzorce promowane przez pornografię oceniam natomiast równie negatywnie co nazim. Wydaje mi się, że jasno napisałem, że to ocena subiektywna [z pewnością zabarwiona wartościująco, wynikająca ze światopoglądu i różnych innych czynników].

Promowaniem negatywnych wzorców jest kupowanie produktów chińskich, bo pokazuje, że można bezprawnie ludzi torturować, a picie herbaty z Cejlonu to przyzwolenie na wyzysk dzieci. Walka tylko o te rzeczy, o które łatwo walczyć (przecież i tak nie kupujesz CKMów czy innych Playboyów, prawda?) nie nazywa się walką o "wolność i demokrację", tylko konformizmem.

1. O jakie rzeczy jest łatwo walczyć?
2. Jaką alternatywę zatem proponujesz?

Pozdrawiam
18-02-2009 13:04
neishin
    @repek
Ocena:
+4
Ukazywanie kobiety jako przedmiotu, kogoś niższego podczas byzkania jest niepożądanym wzorcem.
Oczywiście, pornografia uprzedmiotawia również mężczyzn, jasne. Tyle że przeważająca większość produkcji pornograficznej nastawiona jest na mężczyzn i ustawia ich w pozycji dominującej.


Owszem, tak jest. Ale w takim razie równie dobrze można bojkotować kino akcji, bo przecież uprzedmiotawia kobiety (ładne lalki do uratowania). Równie dobrze uprzedmiotowienie kobiet następuje w kobiecych i męskich pismach, serialach czy reklamie. A zauważ, że większość kolorowych pism jest skierowanych do kobiet właśnie, co wydaje się być niezłym paradoksem.

Z pewnością nie jest to cz-b kwestia. Rozumiem, że istnieją dzieła sztuki, w których pokazanie seksizmu jest konieczne, by je uwiarygodnić, vide Status [bo jest to jakaś projekcja świata przyszłości, w którym podkręca się to co i tak już dziś mamy]. W 48 stronach jest to już nieco irytujące. Podobnie jak w wielu innych dziełach sztuki, które nie są równie łatwe w jednoznacznej ocenie.

Ale czy Status 7 w jakiś sposób pokazuje, że to jest złe? Czy po prostu podkręca to, żeby było fajnie? Bo owszem, wykorzystanie takiego motywu jest fajne, ale w dalszym ciagu jest to seksizm rodem z 48 Stron. To, że Status podoba ci się bardziej nie równa się temu, że jest mniej seksistowski.

1. O jakie rzeczy jest łatwo walczyć?

O wszystkie walczy się tak samo cieżko. Ale jeżeli walka polega na "Nie oglądam pornosów i nie kupuje CKMa" to jednak nie jest walka. To po prostu unikanie kontaktu. Walka to jest pomoc w stowarzyszeniu typu La Strada.

2. Jaką alternatywę zatem proponujesz?

Ja? Ja nic nie proponuje, bo ja nie walczę. To ty poczuwasz się do walki o "wolność i demokrację" oraz o odprzedmiotowienie kobiet.
18-02-2009 13:35
996

Użytkownik niezarejestrowany
    @neishin
Ocena:
+2
Ale czy Status 7 w jakiś sposób pokazuje, że to jest złe? Czy po prostu podkręca to, żeby było fajnie? Bo owszem, wykorzystanie takiego motywu jest fajne, ale w dalszym ciagu jest to seksizm rodem z 48 Stron. To, że Status podoba ci się bardziej nie równa się temu, że jest mniej seksistowski.

Ja tam po wypowiedzi repka mam wrażenie, że sęk tkwi w zakamuflowaniu motywu. Czyli jak wpleciemy fanservice w wizję świata to jest ok. Jeśli robimy to bezobciachu i bezpośrednio, jest źle.

Czyli Lesbian Vampire Killers będzie pewnie ok i taki powiedzmy... hmm... jakby zrobić pornola z fabułą, piratami, statkami itd to też byłby OK.
18-02-2009 13:52
Furiath
   
Ocena:
+2
A ja myślę, że wszystko rozbija się o światopogląd, a nie o argumenty.

Repek ma takie a nie inne przekonania i wartości, które determinują mocno "chrześcijańskie" spojrzenie na świat (to implikuje mnóstwo innych obszarów aktywności życiowej), tymczasem np. ja, jako infantylny moralny abnegat mam całkowite inne wartości. Stąd niemal nigdy nie zgadzam się z Repkiem, gdy chodzi o sprawy, w których wartości są istotne. Argumenty można spuścić w klozecie, bo obie strony nadają innym językiem.
18-02-2009 14:28
Repek
    @neishin
Ocena:
0
Owszem, tak jest. Ale w takim razie równie dobrze można bojkotować kino akcji, bo przecież uprzedmiotawia kobiety (ładne lalki do uratowania). Równie dobrze uprzedmiotowienie kobiet następuje w kobiecych i męskich pismach, serialach czy reklamie. A zauważ, że większość kolorowych pism jest skierowanych do kobiet właśnie, co wydaje się być niezłym paradoksem.

No, można bojkotować kino akcji. W miarę siły charakteru staram się to robić. :) Tylko dla Bruce'a Willisa robię wyjątki. :D I dla tony innych utworów, po których obejrzeniu czuję się taki grzeszny. :)

A na poważnie, w kwestii proponowania kobietom różnych chorych wzorców: tak, to jest smutny paradoks. I dobrze opisany już przez naukę. Nikt tak dobrze nie dyskryminuje kobiet jak inne kobiety.

Ale czy Status 7 w jakiś sposób pokazuje, że to jest złe? Czy po prostu podkręca to, żeby było fajnie? Bo owszem, wykorzystanie takiego motywu jest fajne, ale w dalszym ciagu jest to seksizm rodem z 48 Stron. To, że Status podoba ci się bardziej nie równa się temu, że jest mniej seksistowski.

Nic takiego nie mówię. Mówię tylko o tym, że są utwory, w których ma on swoje miejsce i jest to do obronienia pod względem logiki świata przedstawionego czy konwencji. Tak, może mnie denerwować, ale trudno mi zarzucić, że to nie pasuje do fantastycznej wizji przyszłości opartej na teraźniejszości.

To nie znaczy, że przymykam na to oko. Nigdy nie uważałem, że świat jest czarno-biały, a wszystkie dzieła sztuki odpowiadają mi w 100%. Chociaż, chwila, pewnie dlatego wolę "późnego" Eisnera od Piątkowskiego i Adlera.

O wszystkie walczy się tak samo cieżko. Ale jeżeli walka polega na "Nie oglądam pornosów i nie kupuje CKMa" to jednak nie jest walka. To po prostu unikanie kontaktu. Walka to jest pomoc w stowarzyszeniu typu La Strada.

1. Jedno drugiego nie wyklucza. To chyba jasne.
2. Wiadomo, że można robić więcej i można robić mniej. Jeśli robię tylko mniej, to lepiej, żebym nic nie robił?
3. Ile trzeba robić, by było to "wystarczająco dużo"? Jeśli jesteś w stanie podać mi jakąś skalę, to byłoby super. Mam bowiem przeczucie, że Janina Ochojska też uważa, że mogłaby zrobić więcej.

Ja? Ja nic nie proponuje, bo ja nie walczę. To ty poczuwasz się do walki o "wolność i demokrację" oraz o odprzedmiotowienie kobiet.

Nie musisz czegoś robić, by proponować, by robili to inni [vide LaStrada powyżej; na takiej samej zasadzie działają też kapłani czy psychologowie]. Jak w tym starym powiedzeniu o drodze i drogowskazie. Natomiast nie do końca rozumiem podkopywanie idealizmu i "aktywizmu" innych, jeśli samemu deklaruje się, że nie robi się nic.

--
EDIT

@Furiath
Częściowo to inne fale, ale częściowo nie. Ja nie dyskutuje po to, by kogoś przekonać, ale po to, by przedstawić swoje poglądy i ew. czegoś się dowiedzieć (np. co neishin o tym myśli).

Nie wszystko zależy tu od chrześcijańskiego podejścia. Tym bardziej, że feminizm nie jest wytworem myśli chrześcijańskiej.

Pozdrawiam
18-02-2009 14:29
neishin
    repku
Ocena:
+2
Chodzi o to, że tak się rzuciłeś na tego biednego Adlera, że myślałem, że z podobnym oburzeniem traktujesz inne przedstawienia tego samego problemu. Ale widzę, że nie, to tylko Adler:D

1. Jedno drugiego nie wyklucza. To chyba jasne.

Oczywiście, że nie. Ale jedźmy dalej.

2. Wiadomo, że można robić więcej i można robić mniej. Jeśli robię tylko mniej, to lepiej, żebym nic nie robił?

Widzisz, jeżeli walka to ma być niekupowanie Playboya to walczy w ten sposób większość męskiego społeczeństwa. Powtarzam się może, ale dla mnie to nie walka. Bo nawet jakbyś nie walczył to byś tego Playboya nie kupował, nieważne jak dobre ma felietony:D Ja też nie kupuję żadnych gazet tego rodzaju - walczę? Bo ja się nie poczuwam.

3. Ile trzeba robić, by było to "wystarczająco dużo"? Jeśli jesteś w stanie podać mi jakąś skalę, to byłoby super. Mam bowiem przeczucie, że Janina Ochojska też uważa, że mogłaby zrobić więcej.

Co mam ci odpowiedzieć? Podobnie jak Furiath (dobry komentarz, tak BTW) - ja nie walczę. Nie wiem ile to jest "wystarczająco dużo". Pewnie tyle, że ta waleczna osoba powie "Zrobiłem ile mogłem". Przy czym patrz mój poprzedni akapit o Playboyu.

Nie musisz czegoś robić, by proponować, by robili to inni

A mnie się wydaje, że to jest pułapka. Co mam proponować jak sam się nie stosuję. Co mam mówić innym, że tak powinno się robić, a tak nie i sam się nie stosować?

atomiast nie do końca rozumiem podkopywanie idealizmu i "aktywizmu" innych, jeśli samemu deklaruje się, że nie robi się nic.

Widzisz, sam dałeś swój aktywizm w "". Do mnie po prostu argument o twojej walce o odprzedmiotowienie kobiet nie trafia. Jak pisałem - niekupować może każdy.
18-02-2009 14:58
Repek
    @neishinie
Ocena:
0
Chodzi o to, że tak się rzuciłeś na tego biednego Adlera, że myślałem, że z podobnym oburzeniem traktujesz inne przedstawienia tego samego problemu. Ale widzę, że nie, to tylko Adler:D

Wiesz, to był taki tekst felietonistyczny, nieco przerysowany, ale jak widać nożyce się na stole znalazły. :)

Co do innych "przedstawień problemu" to o co chodzi?

walczę? Bo ja się nie poczuwam.

Moim zdaniem? Nie aktywnie, ale walczysz. A przynajmniej nie wspierasz. Z mojego punktu widzenia - lepsze to niż nic.

Co mam ci odpowiedzieć? Podobnie jak Furiath (dobry komentarz, tak BTW) - ja nie walczę. Nie wiem ile to jest "wystarczająco dużo".

Skoro potrafisz odpowiedzialnie powiedzieć, ile to jest "za mało" albo "nic", to imho powinieneś umieć określić, ile to jest "wystarczająco dużo, by to nie było nic".

A mnie się wydaje, że to jest pułapka. Co mam proponować jak sam się nie stosuję. Co mam mówić innym, że tak powinno się robić, a tak nie i sam się nie stosować?

Paradoks księdza-pijaka, który namawia, by nie pić, albo psychologa-sadysty, który uczy, by nie bić dzieci. Czy tylko dlatego, że się nie stosują do swoich zaleceń, mamy ich nie słuchać?

Na takiej zasadzie nikt nikomu nie powinien na świecie zwracać na nic uwagi, bo każdy ma coś na sumieniu.

Co do mnie, jeśli mam Ci odpowiedzieć: tak, działanie słowem to też aktywność, kształtująca rzeczywistość. Większości ludzi nie chce się robić nawet tego. Znów: lepsze to niż nic.

Widzisz, sam dałeś swój aktywizm w "". Do mnie po prostu argument o twojej walce o odprzedmiotowienie kobiet nie trafia. Jak pisałem - niekupować może każdy.
Mogę usunąć ten cudzysłów.

Poza tym nie rozumiem akapitu. Nie przekonuję cię ja [osobiście = nie jestem wiarygodny] czy cała idea jest nieprzekonująca? Być może dla Ciebie to jedno i to samo, ale dla mnie nie.

Pozdrawiam
18-02-2009 15:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.