» Blog » Hipopotamy? Parasiatkówka? Ehe.
28-07-2008 00:38

Hipopotamy? Parasiatkówka? Ehe.

W działach: Konwenty, Polter | Odsłony: 72

Hipopotamy? Parasiatkówka? Ehe.
Nie chciałem nikomu tego mówić rok temu, ale tegoroczny zlot był fajniejszy. A na mniej poważnie. Było naprawdę zacnie, zabawnie, kameralnie i bardzo polterowo. Jeśli kogoś złapała w nocy z 25. na 26. lub z 26. na 27. czkawka - to przez nas. Gadaliśmy o wyższości klikania na "+" nad klikaniem na "-". Dawaliśmy wygrać rednaczowi w Settlersów na sześć osób i w Cytadelę na osiem. W siatkę wygrać mu już nie daliśmy, zmiatając jego team 3:1. Na kosza w trzydziestostopniowym upale mieliśmy tyle sił, że po rozegraniu czterech akcji jeden na jeden stwierdziliśmy, że do udowodnienia naszej męskości w zupełności wystarczy, jak zagramy do 5 punktów (zamiast do planowych 10). Osobiście żałuję, że nie zebrało się nas więcej. Nie dlatego, że zlot wypadł niefajnie, bo ja osobiście mam teraz takiego kopa do pracy, jak dawno się nie zdarzało. Szkoda po prostu, że więcej "zintegrowanych z polterem" nie mogło wraz z promieniowaniem słonecznym (i dymem z malowniczo górujących nad ośrodkiem kominów) złapać trochę tej niepowtarzalnej energii. Energia ta płynęła głównie z całonocnych rozmów o życiu, śmierci i hipopotamach, zakrapianych z umiarem rozmaitymi przyjaznymi trunkami. Dla mnie to zawsze będzie największa wartość takich spotkań - możliwość pogadania o wszystkim i niczym na żywo. A nie po kablu, gdzie byle nieporozumienie trzeba wyjaśniać latami. Za rok powtórzymy, choćby w Bieszczadach. I z pewnością o jeden dzień dłużej. Ten zlot pokazał dwie rzeczy.
  • Że tydzień to trochę za dużo, zwłaszcza, gdy ma się deficyt urlopu, a chciałoby się jeszcze gdzieś pojechać.
  • Że trzy dni to jeden dzień za mało, co udowadnia większość konwentów organizowanych w Polsce, na które ledwo zdoła się dotrzeć, a już trzeba wracać.
Z czym będzie mi się kojarzył tegoroczny zlot?
  • Z panią z informacji PKP, która uświadomiła mnie, że w Bełchatowie nie ma stacji kolejowej. Jak widać łatwiej mieć klub w ekstraklasie piłkarskiej i rentowną kopalnię.
  • Z Reboundową opowieścią o hipopotamie.
  • Z lokalnym weselem, które powinniśmy byli zakłócić. Tak pro forma.
  • Z Die Hard 4.0, które obejrzałem sobie zaraz po powrocie. Ot, tak w ramach buforu(a?) bezpieczeństwa, zanim usiadłem do kompa i zwaliła się na mnie rzeczywistość.
Podziękowania go to:
  • Mojej Żony Zofii (znanej jako Magda), za to że tłukła się ze mną po siedem godzin w jedną stronę. Bez Ciebie machnąłbym na to wiesz czym, wiesz przez co i wiesz, jak bardzo od niechcenia.
  • Ajka, za tradycyjną opiekę nad nami od początku do końca i słabe umiejętności blefowania w Settlersach.
  • Juliana vel Marhevy, za wydłużenie zlotu o krakowski prequel i wspólną wyprawę oraz zapewnienie nam paru "dingów" z historii sztuki, architektury i wiedzy o tym, co w ludzkich jelitach siedzi.
  • Natalii, za to że dzielnie wytrzymywała dziewiątkę geeków i uwieczniała nasze kompromitowanie się przy parasiatkówce.
  • rincewinda bpm, za odwagę jak z 300, bezkompromisowość jak z Kill Billa i genialną historyjkę jak z Cudownych lat. Kto wolał oglądać Zdarzenie, niech żałuje.
  • senmary, za dopełnienie opowieści o życiu i śmierci niedzielną jajecznicą.
  • Furiatha, za to, że przywiózł senmarę i za rewelacyjną muzę, choć nie tak rewelacyjną jak remiksy Rihanny (czyt. Rijany).
  • Zosi, za opiekę nad moją żoną, gdy na chwilę spuściłem ją z oczu.
Special dzienks dla Furiatha i Rebounda za podrzucenie nas do Piotrkowa. Rewelacyjny obiad, który tam spożyliśmy, dedykujemy Wam i Waszym Karawanom oraz Boom Boxom. Aha, no tak, byłbym że zapomniał, Very Special Dzienks dla Rebounda, który jest największym jokerem, jakiego spotkałem w życiu. Zawsze rozbawiający innych, ale nigdy cudzym kosztem. Żółwik, respekcik i hipopotamik. Uważaj na siebie na pograniczu kambodżańsko-laotańskim (strzelam, że tak się to pisze i że w ogóle jest takie pogranicze), bo podobno grasują tam napalone lwy. Co hipopotamy sądzą o Zlocie na blogu Rebounda

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Rebound
    :D
Ocena:
0
Nice i thanks ;). Ale tak BTW, to wygraliście tylko 3:2 :>.
28-07-2008 09:46
Repek
    @Re...
Ocena:
0
...oj, wesoły to jesteś, ale liczyć to nie umiesz. :) Wygraliście tylko drugiego seta, a potem była już dominacja ekipy w składzie Marheva (serwujący), Furiath (wystawiający) i repek (atakujący).

Wynik w kosza też Ci przypomnieć? :P

Pozdro
28-07-2008 13:32
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Bo ta siatkówka jakaś taka niegrywalna :P

"Kto wolał oglądać Zdarzenie, niech żałuje."

No ba. A i tak wiadomo było od samego początku, kto jest mordercą.
28-07-2008 14:20
senmara
   
Ocena:
0
No ba. A i tak wiadomo było od samego początku, kto jest mordercą.

No ale nie o to chodzi!

Kurczę, jesteście niereformowalni :P

Ja tu się staram a i tak wszyscy mnie pamietają tylko z jajecznicy....
28-07-2008 15:11
Mayhnavea
   
Ocena:
0
Bo to dobra jajecznica była :) A przede wszystkim: serdeczna. Jak ktoś ją jadł, to wie, że nie chodzi ani o patelnię, ani o jajka ;)
28-07-2008 16:01
Repek
    @senmara
Ocena:
0
Bo do dziś mi się ta jajecznica śni. Hipopotamy w niej brodzą. :)

Dla mnie była jeszcze jedna zaleta, że w naszym domku były 3 kobiety i 3 facetów (w drugim było 1:3). Porządek i ciepło domowego ogniska, oraz piwko, gdy tego było potrzeba. :D

Pozdrówka
28-07-2008 16:07
Chavez
   
Ocena:
0
"Jeśli kogoś złapała w nocy z 25. na 26. lub z 26. na 27. czkawka - to przez nas."
Dobrze, ze mnie nie odgadywaliscie :)
28-07-2008 21:19
Mayhnavea
    @ repek
Ocena:
0
Dlaczego te hipopotamy ze zdjęcia mają takie szczęśliwe miny?
03-08-2008 13:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.