Hex, czyli lokal dla graczy w Krakowie
W działach: Konwenty, Życie jest nowelą | Odsłony: 6100Zastanawiałem się, co napisać w tej notce, żeby nie była nadmiernie reklamowa. Może być ciężko. Może się uda.
A było to tak...
14 marca, na facebookowym profilu Hexa pojawił się taki post:
Ponad 13 lat marzeń, 3 lata szukania lokalu, 7 miesięcy remontu...i wreszcie otwieramy HEXA !!!
Dwa zdania, a ile treści. Sam o planach stworzenia Hexa dowiedziałem się mniej więcej rok temu od pomysłodawcy. Pomysłodawca, nazywajmy go tutaj, Mr W., bo nie zależy mu na sławie, "miał sen". Sen zaczął się realizować parę miesięcy później, gdy W. odezwał się do mnie i zaprosił na spotkanie. Odbyło się to w takiej mniej więcej scenerii. Tyle, że bez najmniejszych oznak prac remontowych. Gołe ściany, rury ze ścian, wiatr hula. Ogólna masakra.
Dziś Hex wygląda tak. Poza widoczną główną salą ma jeszcze dwie (w głębi) i kanciapkę z konsolą (po prawej, za napisem). Łącznie w knajpce może na luzie zmieścić się około 70-80 osób. Zimą zorganizowaliśmy tutaj zamknięty turniej Inwazji i prawie 50 osób grało w komfortowych warunkach.
Przez ostatnie miesiące mogłem śledzić tę metamorfozę, wpadając raz na jakiś czas do Hexa "pod konstrukcją" (pozdrówka dla Scobina). Trudno było się nie zacząć przywiązywać do tego miejsca. Zwłaszcza widząc, ile czasu, zapału i wysiłku pochłaniało tworzenie jego wystroju. Prowizoryczne wyrko na środku lokalu było tutaj normą. I to w zimie.
Ja w tym czasie, poproszony przez W., organizowałem dla przyszłych gości zalążek stałego games roomu. Wielu wydawców bardzo ciepło przyjęło całą ideę i w ten sposób od samego początku w Hexie mieliśmy mieć (stylistyczne auć!) w co grać. W tym miejscu szybkie podziękowania dla: Rebela, Portalu, Galakty, Granny, Cube: Factory of Ideas, FGH, Badger's Nest, FoxGames, Madera, Tactic i osób prywatnych (ode mnie dzięki dla neishina i Mateusza), które zasiliły półkę z grami.
Pierwotnie premiera lokalu miała się odbyć 6 grudnia 2013. Niestety, potwór poziomu 20, zwany Sanepidem, skutecznie uprzykrzył życie wydumanymi wymaganiami. Walka z monstrum trwała niemal kwartał i zakończyła się sukcesem. Po drodze lokal przeszedł kilka crash testów, które pozwoliły wyłapać usterki i dopracować szczegóły. Oczywiście ekipa Hexa będzie jeszcze dopieszczać swoje dziecko, ale było jasne, że nie dałoby się zrobić drugi raz pierwszego wrażenia.
To pierwsze wrażenie mogło odnieść niemal 300 osób, które pojawiły się w piątek na oficjalnym otwarciu. Hex literalnie pękał w szwach, a najbardziej zdesperowani gracze rozłożyli planszówki na podłodze. Na szczęście w "normalny" dzień powinno być spokojniej i bardziej domowo. W kolejne dni bez problemu można było znaleźć wolny stół do grania i przy piwku oraz zapiekance (robionej, nie odgrzewanej) podbijać Westeros lub tłuc Molocha za pomocą totemu z Junglespeeda.
Wspomniane pierwsze wrażenia są praktycznie jednogłośnie pozytywne. Wystarczy zajrzeć na profil Hexa. Oczywiście są i uwagi krytyczne, ale niemal zawsze poparte bardzo trafionym feedbackiem i propozycjami. Widać, że ludziom po prostu zależy, żeby to miejsce odniosło sukces.
Podziękowania
Ostatni weekend wypadł w sumie jak minikowent. A po konwentach nie może zabraknąć pozdrowionek i podziękowań. Lecą zatem do:
- Gharta, za "hej, Repek?", part 1, czyli spotkanie po latach z człowiekiem, który szalał na ConQuestach.
- DeathlyHallowa, za "hej, Repek?", part 2, czyli pół partyjki Zombicide i sędziowanie przy partyjce GoTa.
- Ertaia za polecenie Komesa.
- Ivelliosa za Settlers: The Singing Game.
- Pepcoka za piwko i piwko oraz pogaduchy, a także próby wyciągania poufnych informacji. Sorry, nie ze mną te numery, Brunner.
- Staszka za spotkanie z człowiekiem, którego pamiętam, jak na chleb mówił bep, a na muchy tapty. Jak ten czas leci.
- Nelka za pogawędki o Lajconiku, Imlali i tym podobnych wydarzeniach kulturalnych.
- Wąskiego za zakład, czy ktoś rozleje piwo na jakąś grę. Jestem szczerze zdumiony, bo po prawie trzech dobach od otwarcia nie doszło do takiego wypadku. No to stawiam. Podczas partii w X-winga oczywiście. EDIT: Poprawka! Doszły mnie słuchy, że jednak rozlało się piwko na karty. No to Ty stawiasz.
- Puszona i Xero za krótką wizytę i suchara o "hipsterskiej pracy na zmywaku w Polsce zanim to było modne".
- Marka, Ptacha oraz pozostałych graczy, z którymi tłukłem w Hexa, Cytadelę, Settlersów i GoTa, zwłaszcza dla Janusza, który pierwszy raz grał w jakieś zaawansowane planszówki.
- No i w końcu na końcu ale przede wszystkim dla Agnieszki, Gosi, Sylwi, Łukasza, Maćka i Wojtka, czyli dla ludzi, przez których to stało się możliwe i którzy na co dzień są na miejscu, by było możliwe dalej.
Konwent nieustający
Miało nie być reklamowo. Pewnie nie wyszło. Trudno jednak nie być pozytywnie nastawionym do lokalu, który jest spełnieniem marzeń każdego geeka i do którego dołożyło się malutką kostkę w wannie cegiełkę. W którym siedzisz, grasz i czujesz się komfortowo, bo nikt nie uważa, że jesteś dziwny. Czujesz się jak na nieustającym konwencie.
Dlatego, jeśli jesteście w Krakowie lub z Krakowa, wpadnijcie na Dwernickiego 5 (ślepa uliczka naprzeciwko Hali Targowej). Na piwko, konsolówkę lub planszówkę. Albo na jedno, drugie i trzecie.